Dlaczego to robiła? Może szukała przygód, albo po prostu chciała spróbować czegoś innego. Monika nie lubiła siedzieć w domu. Nie dogadywała się z ojcem. Twierdzi, że często na nią krzyczał, ciągle był niezadowolony. Toteż nie raz uciekała z domu. Ale zawsze pokornie wracała. I jakoś dalej było.
Tego dnia jednak coś się zmieniło. Nie planowała ucieczki, ale na podwórku spotkała Kaśkę, która była „zawodową” prostytutką. Znały się z widzenia, bo niedaleko od siebie mieszkały. Tyle, że Monika nie wiedziała, czym trudni się jej koleżanka. Kaśka spytała, czy dziewczyna chce dorobić parę groszy. Nie mówiła, w jaki sposób. Monika się zgodziła, normalne przecież, że każda nastolatka chciałaby mieć parę groszy więcej niż to, co dostanie od rodziców.
O tym, jaka to „praca” dowiedziała się dopiero w nocy w hotelu, u pierwszego klienta. Pojechały tam z Kaśką, a przywiózł ją jeden z sutenerów. Poszły na spotkanie z panami. Monika była trochę wystraszona, ale nie oponowała. Za seks dziewczyny dostały po 200 złotych.
Monika nie wróciła do domu, ale prawie 2 tygodnie przesiedziała u Kaśki. Dziewczyny oczywiście nie próżnowały. A klientów miały sporo. Głównym był Romek, mieszkaniec Jeleniej Góry. Teoretycznie miał niewielki dochód, utrzymywał się z dorywczych prac. W praktyce stać go było na sponsorowane wieczory. Skąd miał pieniądze? Nie wiadomo. Romek znał bardzo dobrze Kaśkę, gdyż wielokrotnie korzystał z jej usług.
Dlatego kiedy zadzwonił kolejny raz, dziewczyny nie wahały się ani chwili i pojechały do niego. Zazwyczaj nie był sam, tylko z kolegą. Kumplował się z Tomaszem. To wyrachowany cwaniak, bo na dziewczynach zrobił dobry biznes. Razem z Romkiem naganiali im klientów. W zamian za umówienie spotkania, albo za przekazanie numeru telefonu komórkowego dziewczyn, brali oczywiście swoją działkę.
A Romkowi nieźle się wiodło, miał dobrego mercedesa. Często też nie jeździł po dziewczyny sam, za kierowcę robił jego sąsiad, któremu Romek za kurs płacił po parę złotych.
W końcu Monika pękła i wróciła do domu, po czym o swoich przygodach opowiedziała mamie. Ta zawiadomiła policję. Sprawa trafiła do sądu. Monika zeznała, że obsłużyła siedmiu klientów. Nie wszystkich udało się zatrzymać. Na ławie oskarżonych zasiadło 5 osób. Wśród nich Kaśka, oskarżona za rozpijanie małoletniej i nakłanianie do prostytucji. Romek i Tomasz – oskarżeni o to samo, co Kaśka oraz o współżycie z małoletnią. Jest jeszcze dwóch klientów, którzy odpowiedzą „tylko” za seks z nieletnią.
Wszyscy panowie przyznali się do tego, że spali z Moniką, ale stanowczo twierdzą, że byli przekonani, że jest starsza. Powtarzają, że Monika sama mówiła, że ma ukończone 16 lat. Tak też zeznała Kaśka.
Śledczy jednak nie dają im wiary i nie mieli wątpliwości: panowie musieli wiedzieć, że dziewczyna jest bardzo młoda, bo było to widać gołym okiem. Mimo to, szli z nią do łóżka.
Mężczyznom grozi do 12 lat więzienia.
A Monika? Nie ma do nich żalu, nie chce wrócić do tego, co robiła. Marzy o normalnej pracy. Tylko, choć od tych zdarzeń minęło ładnych parę lat, czy będzie potrafiła zapomnieć?
Imiona bohaterów tekstu zostały zmienione.