Niedzielny spektakl był kolejnym efektem współpracy głogowskiego teatru z Teatrem Odnalezionym i Jeleniogórskim Centrum Kultury. W Głogowie jeleniogórzanie grali już „Żywoty świętych osiedlowych”, a za tydzień zagrają „Kartotekę”, z kolei na naszej scenie goście przedstawili już „Antygonę” oraz właśnie - „Dzikie dandy”. - Ta współpraca układa się coraz lepiej – ocenił Michał Wnuk.
Widzowie w sali widowiskowej JCK wielokrotnie nie byli w stanie powstrzymać śmiechu, a kamienna twarz aktorów w tej sytuacji potwierdzała ich profesjonalizm. Krótki, ale przyjemny spektakl przypadł do gustu jeleniogórzanom, którzy czekają na następną wizytę Teatru Jednego Mostu z Głogowa.
Wyjaśnienie tajemniczego tytułu padło już na początku spektaklu ukazując, dlaczego za czasów PRL „Białe małżeństwo” Różewicza było oprotestowywane przez środowiska katolickie, a nawet uznawane za obrazoburcze.
- Postawa dzikie dandy to postawa Polinezyjczyka trzymającego swoje jadra i penisa między palcami – taki tytuł dosyć prowokacyjny, nie chcieliśmy tego nazywać „Białym małżeństwem”, ponieważ adaptowałem ten tekst, jest trochę zmieniony – wyjaśnił reżyser spektaklu Michał Wnuk.
W latach 70. tekst Tadeusza Różewicza był jednym z tekstów wyklętych przez środowiska katolickie, zakazany przez prymasa Wyszyńskiego. - W tej chwili tekst nie budzi takich kontrowersji, aczkolwiek jeździmy z nim w różne miejsca i zaciekawia – dodał Michał Wnuk.