Modny od kilkut lat tzw. post przerywany opiera się na naprzemiennym okresie jedzenia i postu. Popularna jest metoda ograniczonego czasowo tzw. okna żywieniowego, w której czas spożywania posiłków skraca się z 12–14 do 6–8 godzin, co pozwala na post trwający 16–18 godzin.
Przykładem takiej strategii jest jedzenie wyłącznie w godzinach porannych i popołudniowych (np. 9:00–17:00) lub w godzinach popołudniowych i wieczornych (np. 14:00–22:00).
Post przerywany, a więc ograniczenie liczby godzin jedzenia w ciągu dnia i wydłużenie czasu postu, jest skutecznym narzędziem w walce z otyłością i korzystnie wpływa na układ krążenia.
- Wciąż jeszcze jest jednak zbyt mała liczba badań postów przerywanych i nie powinno się stosować ich u dzieci, kobiet ciężarnych i karmiących, u osób wykonujących ciężką pracę fizyczną, u osób z zaburzeniami hormonalnymi, a także w przypadku zaburzeń odżywiania oraz chorych na cukrzycę - informuje prof. Danuta Figurska-Ciura z Katedry Żywienia Człowieka na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Kto jednak nie ma tych problemów, to zjedzenie dziś pączka czy dwóch w niczym nie zaszkodzi.
Jak podają historycy, tradycyjne pączki, którymi zajadano się w średniowieczu, w niczym nie przypominały tych, po jakie dzisiaj ustawiamy się w kolejkach.
Chlebowe ciasto nadziewano wówczas... słoniną lub boczkiem, a po usmażeniu obficie zapijano okowitą. Słodkie pączki zaczęto jeść dopiero w XVI wieku i początkowo w domach, w których je przygotowywano, kilka nadziewano migdałami lub orzechami – na wróżbę. Ten, komu się trafił taki nadziany pączek, mógł liczyć na powodzenie przez cały rok.
Szacuje się, że w tłusty czwartek Polacy zjadają nawet 100 milionów pączków – każdy więc tego dnia zjada średnio 2,5 pączka.