Jak poinformowała skarbnik miasta, na przyszły rok w oświacie zaplanowano w projekcie budżetu ok. 136 milionów złotych – to o 6 milionów więcej niż planowano w roku obecnym, ale jak wynika z wyliczeń, które przedstawili dyrektorzy placówek, zabraknie jeszcze ok. 10 milionów złotych, bowiem potrzeby w sumie opiewają na 146 mln. Subwencja oświatowa z budżetu państwa pokryje część tych potrzeb – ma wynieść około 90 milionów złotych. Zatem pozostałe ponad 50 milionów muszą się znaleźć w miejskim budżecie. Znaczna część kosztów oświaty to wynagrodzenia i składki z tym związane (ok. 80 proc.).
W ostatnim czasie do przestrzeni publicznej powrócił temat Centrum Usług Wspólnych w oświacie. Stąd obecność przedstawicieli księgowych na posiedzeniu komisji. Mimo że radni już w przeszłości negatywnie wypowiedzieli się na ten temat, to pomysł wraca jak bumerang i jeden z księgowych pytał przedstawicieli władz miasta, czy powrót do tego pomysłu to wynik błędów w pracy księgowych przez które brakuje pieniędzy w oświacie. Najwyraźniej zastępca prezydenta Piotr Paczóski nie zrozumiał, że było to pytanie, a nie oskarżenie, bowiem w odpowiedzi apelował, aby pan księgowy na przyszłość ważył słowa. To nie jedyne spięcie, jakie tego dnia miało miejsce podczas spotkania w sali obrad. W pewnym momencie, gdy Piotr Paczóski sam sobie udzielił głosu, przewodnicząca komisji przypomniała, że zastępca prezydenta jest gościem i to ona prowadzi posiedzenie oraz udziela głosu poszczególnym osobom. - Proszę zachowywać się kulturalnie i nas nie pouczać - mówiła Anna Ragiel.
W trakcie dyskusji była mowa o wspólnych zamówieniach dla placówek oświatowych, co już ma miejsce w kilku obszarach (energia, gaz i ubezpieczenia). Na początku 2017 roku księgowi przedstawiali też inne propozycje, ale nie wszyscy są pozytywnie do tego nastawieni. Leszek Wrotniewski zwracał uwagę, że w wielu placówkach różne rzeczy kupowane są ze środków rady rodziców i dzięki sponsorom, co odciąża budżet placówki. - Może się okazać, że wyjdzie drożej - przestrzegał radny klubu DRS. Co więcej, Wrotniewski ubolewał, że "szarpana jest biedna oświata, a wydatki spółek miejskich są poza kontrolą".
Przedstawiciele Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta poinformowali, że z 300 dzieci, których zabraknie w jeleniogórskich szkołach w przyszłym roku, 150 to osoby spoza Jeleniej Góry, a druga połowa to braki spośród mieszkańców naszego miasta. To właśnie demografia jest przyczyną, że subwencja oświatowa na przyszły rok będzie o ok. 1,8 miliona niższa, niż gdyby liczba uczniów się nie zmieniła. W związku z tym wrócił temat łączenia szkół, ale tym razem bez podawania konkretnych propozycji. Jak zapewnili przedstawiciele władz miasta, do końca roku radnym zostanie przedstawiona propozycja nowej sieci szkół przewidująca łączenie niektórych placówek, a czas na decyzje będzie do lutego.
Posiedzenie Komisji Oświaty i Wychowania zakończyło głosowanie nad projektem budżetu miasta na przyszły rok. Najpierw radni zdecydowali, żeby wnioskować do prezydenta o zwiększenie w budżecie puli na oświatę o brakujące 10 milionów złotych, aby w ciągu roku nie trzeba było robić przesunięć na ten cel. Następnie wydali pozytywną opinię o projekcie budżetu na rok 2018. Czy Marcin Zawiła uwzględni wniosek grupy radnych, okaże się przy ostatecznym projekcie, który poznamy pod koniec grudnia br.