– W centrum miasta zorganizowaliśmy sobie trzyminutowy koncercik, a co! Wyszło super, bo ludzie zareagowali tak, jak zareagować powinni, ze śmiechem, z ciekawością, z serdecznością i chęcią uczestniczenia w czymś nowym! Mamy zamiar robić więcej takich rzeczy. Gdzie? Nie powiemy, przecież to mają być „Flash moby”, a nie jakieś tam przemyślane imprezy. Tu liczy się spontaniczność, zaskoczenie. To one są najważniejsze! – entuzjazmują się Jakub Wantuła i Michał Majewski, studenci Politechniki Wrocławskiej, inicjatorzy „Flash moba”.
Według informacji, już wkrótce w stolicy Karkonoszy ruszy oficjalnie Bractwo Jeleniogórskich Studentów, któremu będą przewodniczyć właśnie Jakub Wantuła oraz Michał Majewski. Co zamierzają zrobić w ramach projektu ci dwaj „żacy”? – Przede wszystkim, integrować ze sobą studentów ze wszystkich uczelni, jakie funkcjonują obecnie w naszym mieście. Wyjść do ludzi z różnymi projektami, które uzmysłowią im, że jesteśmy tu obecni, że stanowimy sporą część lokalnej społeczności. Rzecz jasna, cykliczne „Flash moby” wpisaliśmy w nasz program tak jak i wiele innych – tłumaczy Michał Majewski. Co z tego wyniknie? Czas pokaże.
Pomysł organizacji „Flash mobów” zrodził się w Nowym Jorku. Pierwszą z akcji tego typu była zabawa w sklepie Macy’s, przygotowana przez osobę (lub organizację) o nazwie Mob Project w 2003 r., polegająca na krótkotrwałym nękaniu sprzedawców pytaniami o „dywanik miłości dla komuny”. Co ważne, zabawa ta dała początek szeregom najrozmaitszych przedsięwzięć o charakterze nieprzewidywalnym, śmiesznym, zaskakującym, trwających nie więcej niż kilka – kilkanaście minut także w Polsce. Te z kolei, jak się okazuje, stały się inspiracją dla młodych jeleniogórzan, którzy „mieli” dziś swojego „Flash moba”!