Jak podkreślił Karol Nienartowicz, fotografią górską zajmuje się od 15 lat, a od ponad dwóch lat robi to zawodowo. - Będę pokazywał "od kuchni" jak wygląda moja praca - zapowiadał przed spotkaniem gość Książnicy Karkonoskiej. W trakcie wystąpienia młody artysta opowiadał jak dojść do ostatecznego efektu, który może oglądać szersza publiczność, czyli do fotografii. - Duża część mojej pracy polega na czekaniu, rozpoznania co warto fotografować, o której godzinie, w jakich warunkach, sprawdzaniu pogody. Czasami muszę nawet 7 razy pójść, żeby zrobić takie zdjęcie jak chcę - przyznał K. Nienartowicz, który w ogólnopolskich mediach zasłynął m.in. z wyjątkowej sesji ślubnej.
Młody człowiek, który w ostatnich latach odwiedził 40 państw na czterech kontynentach zaznacza, że oczekiwanie na odpowiedni moment i wykonanie zdjęcia to dopiero część jego pracy. - Najpierw wybór miejsca, sprawdzenie pogody, dotarcie w to miejsce i zrobienie zdjęcia, a po powrocie do domu postprodukcja materiału, czyli nadanie przy obróbce ostatecznego wyglądu, bo surowy plik RAW jest dosyć nieostry, mało wyrazisty i ma blade kolory, więc trzeba nad nim popracować - tłumaczy K. Nienartowicz, który przy każdej okazji podkreśla wyjątkowość Karkonoszy, choć był już w wielu pięknych miejscach na Ziemi.
- Myślę, że nie jest to wyłącznie sentyment dlatego, że mieszkałem 28 lat w Jeleniej Górze. Jest to miejsce wyjątkowe w skali Europy. Od pięciu lat nie mieszkam tu, ale kiedy tylko mogę, to wracam - wyznał fotografik, który podkreśla również rolę pasji w życiu człowieka.
- Znam wiele osób, które przez 2-3 lata fotografowały góry, ale nie wystarczyło im motywacji, żeby dalej wstawać na wschody słońca i podróżować - powiedział. Jak przyznaje gość spotkania, jest jeszcze mnóstwo miejsc, które chciałby odwiedzić. - Uwielbiam podróżować i lista miejsc jest znacznie dłuższa, niż tych, które już odwiedziłem. Chciałbym w niedługim czasie pojawić się w Himalajach - zdradził jedno z takich miejsc Karol Nienartowicz.