W Prawie i Sprawiedliwości zapowiada się twarda walka, jeśli chodzi o wyłonienie „jedynki”. Konkurencja jest bardzo mocna. Robert Sienkiewicz to osoba bezkonfliktowa lubiana przez mieszkańców. Często prezentuje się na scenie w czasie najróżniejszych imprez. Uczestniczy w życiu miasta. Najważniejsze, że zostaje związany z Lwówkiem Śląskim.
Roman Kulczycki to doświadczony polityk, dawniej zasiadał na fotelu zastępcy burmistrza Lwówka i wicewojewody dolnośląskiego. Kiedy skończyła się kadencja, szybko znalazł się w bogatyńskim szpitalu na stanowisku dyrektora. Placówka często bywa atakowana przez lokalną prasę, bynajmniej nie dzięki osiągnięciom.
Kolejnym kandydatem, który jest na językach mieszkańców, to obecny starosta lwówecki Artur Zych. Choć teoretycznie może kandydować w wyborach na szefa miasta, jest to mało możliwe. Artur Zych nie bierze udziału w politycznych gierkach. Biorąc pod uwagę rozkład sił w radzie powiatu, ma spore szanse pozostania starostą, bo i dobrze się sprawdza na swoim stanowisku.
Zbigniew Grześków związany z Platformą Obywatelską, który w czasie ostatnich wyborów był liczącą się postacią, będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Jeśli zechce kandydować, będzie cichym” kandydatem. Rzadko pojawia się na imprezach organizowanych przez gminę nie wspominając o imprezach powiatowych. Jako sukces przypisuje sobie stworzenie spółki zwanej Powiatowe Centrum Zdrowia. Grześków, jeśli wystartuje, będzie musiał włożyć dużo pracy, aby przekonać wyborców do swojej osoby i koncepcji na rozwój gminy i miasta.
Obecny burmistrz Ludwik Kaziów pozostaje faworytem, tym bardziej, że nie brakuje głosów, że to właśnie on przyciągnie elektorat niezdecydowany, na kogo oddać głos.
Ludwik Kaziów może postawić na duże doświadczenie. Na fotelu burmistrza zasiada już drugą kadencję. Dawniej startował z listy SLD, (chociaż nigdy do SLD nie należał), obecnie jest bezpartyjny, co wyszło mu na korzyść.
Ludwik Kaziów może pochwalić się sporymi inwestycjami w gminie. Choć nie brakuje głosów, że to właśnie o gminę Kaziów dba mniej, a wskutek tego rośnie bezrobocie. Ale czy tak do końca? Marek Jakubiak, właściciel Browaru Śląskiego, powtarzał, że gdyby burmistrz nie przekonywał go dziesiątki razy do zainwestowania w lwówecki browar, to nigdy nie zostawiłby pieniędzy w grodzie lwa. Inwestycja dała pracę dla kilkudziesięciu osób.
Do plusów obecnego włodarza można zaliczyć dobrą organizację pracy urzędu za, którą w dużej mierze odpowiada sekretarz Jan Serafin. Burmistrz od wielu lat ma swój stały zespół.
Być może do czasów wyborów pojawi się jeszcze jakiś kandydat, który przedstawi nowe wizje i koncepcję na rozwoju gminy i miasta. To polityka – nigdy nic nie wiadomo.