Państwowa Komisja Wyborcza podała frekwencję z godz. 17, która wyniosła 28 %. Nie jest duża, lecz mała też nie. Trzeba uczciwie stwierdzić, że spośród 29 mln osób w Polsce uprawnionych do głosowania do urn poszło już ponad 8 mln osób.
W powiecie karkonoskim frekwencja wyniosła 27 % co w przyliczeniu na osoby daje 13 tys. osób, które już zagłosowały (spośród 48 tys. uprawnionych).
Jelenia Góra na podium
Sama Jelenia Góra pozytywnie wyróżnia się na tle innych miast, albowiem frekwencja do godz. 17 wyniosła tu aż 30 % (na Dolnym Śląsku więcej jest tylko w samym Wrocławiu 34 %). W kraju największa frekwencja z dużych miast jest w Sopocie (40 %) oraz w Warszawie (38 %).
Pchają się drzwiami i oknami
Trzeba zaznaczyć, że chętnych do bycia europosłem (w tylko w Polsce) jest statystycznie bardzo wielu. Polsce na 720 miejsc w Europarlamencie przypada 53. O te miejsca walczy aż 1019 osób, co daje średnią ponad 19 osób na miejsce.
Na uczelniach wyższych średnią 10 osób na jedno miejsce uznaje się za dużą. Najbardziej oblegany (jest najmniej miejsc) na większości uczelni jest kierunek lekarski. Później psychologia i prawo. Następnie różne filologie (np. romańska, koreańska i in.). Pozostałe kierunki już nie mają tak wielu chętnych, jednak nadal jest ich więcej niż miejsc.
966 osób obejdzie się smakiem
Tak więc wiele osób (przyszłych studentów) będzie musiało tymczasowo na co najmniej rok zrezygnować z planów czy marzeń, gdyż na wybrany kierunek nie zostaną przyjęci. Podobnie z eurokandydatami. Prawie 1000 osób będzie musiało obejść się smakiem. Dokładnie to 966.
Porównując chętnych do PE (19 na 1 miejsce) do uczelni wyższy trzeba stwierdzić, że to wyjątkowo intratna "fucha". Dość powiedzieć, że pensja europarlamentarzysty to w Polsce obecnie aż 37 tys. zł. Nie wspominając o różnych dodatkach, czy też kwocie 1000 zł za jeden dzień... bycia w pracy.
Jak widać jest się o co bić, jednak wygrają tylko 53 osób. Aż 966 obejdzie się smakiem i nie będzie zarabiać 34 tys. zł co miesiąc.