Pisze o tym czwartkowa Polska Gazeta Wrocławska przedstawiając plany Miejskiej Kolei Linowej w Karpaczu, która zamierza za 40 milionów złotych dokonać tej wyciągowej rewolucji.
Karpacka gondola będzie miała ośmioosobowe wagoniki. Powstaną także nowe stacje dolna i górna. Jak zauważa gazeta, projekty nawiązują do spodków, w których kształcie w latach 60–tych minionego wieku zbudowano schronisko na Śnieżce.
W stacji górnej – oprócz urządzeń wyciągu – ma znaleźć się także restauracja. Zostanie urządzona w obrotowej kopule. Wyciąg będzie cichy i bardziej odporny na wiatr. Teraz jego większe podmuchy unieruchamiają popularne „krzesełko”. Wagoniki gondoli, kiedy nie będą używane, trafią do specjalnych garaży, aby nie szpeciły górskiego krajobrazu. W ciągu godziny kolejka wwiezie na szczyty Karkonoszy 1500 turystów.
Kiedy te cuda zostaną uruchomione? Za trzy lata ruszy budowa, więc chętni muszą jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Tę cechę muszą także wykazać ci, którzy nie mogą doczekać się na przejażdżkę gondolą w Świeradowie Zdroju. Najnowszy produkt austriackiej firmy Doppelmayr miał ruszyć w grudniu. Potem otwarcie przesunięto. Teraz okazuje się, że kolejka zabierze pierwszych pasażerów dopiero wiosną. W ciągu godziny na Izerski Stóg wjedzie dwa tysiące osób. Najpewniej już nie na narty, chyba że wyjątkowo długo utrzyma się tam pokrywa śniegu.