Mecz nie stał na wysokim poziomie, ale jest to zrozumiałe, bowiem ekipy mają w nogach wiele ciężkich treningów, które mają dać efekt w rundzie wiosennej.
Zespół z Kowar zaprezentował się na tle wałbrzyszan całkiem nieźle i stawiał opór podopiecznym Macieja Jaworskiego. Wałbrzyski trener w tym spotkaniu musiał radzić sobie bez Dominika Radzińskiego, Jana Rytki, Jana Bartosa, Wojciecha Szuby i Sławomira Orzecha.
Przez około 30 minut akcji bramkowych było jak na lekarstwo, choć obie drużyny starały się grać szybko. W 28. minucie po zagraniu ręką w polu karnym przez Marcina Smoczyka, wałbrzyszanie wykonywali jedenastkę, lecz strzał Adriana Moszyka obronił Emil Trynda. Chwilę później były gracz Górnika – Adrian Zieliński mógł wpisać się na listę strzelców, ale fatalnie spudłował.
W drugich 30 minutach (mecz rozgrywano 3x30 minut) Udod (również były gracz biało-niebieskich) mógł zdobyć gola, jednak się pomylił. Wałbrzyszanie zaatakowali śmielej dopiero pod koniec tej części meczu. Strzał Bartkowiaka wybronił Trynda, a kilka minut później Josef Krolop uderzeniem w długi róg zdobył gola dla wałbrzyszan.
Ostatnia tercja to dość duża przewaga Górnika, ale efektów bramkowych brakowało. Dopiero po dośrodkowaniu Bartkowiaka gola dla naszych uderzeniem głową zdobył Damian Migalski.
Górnik Wałbrzych – Olimpia Kowary 2:0
Górnik: Jaroszewski - Wojtarowicz, Wepa, Sawicki, D. Michalak, - G. Michalak, Krolop, Moszyk, Śmiałowski - Zinke, Folc oraz Gawlik, Oświęcimka, Bartkowiak, Migalski, Kobylański, Surmaj, Misiak, Chajewski
Olimpia: Trynda, Kuźniewski, Smoczyk, Nowiński, Kraiński, Zagrodnik, Bębenek, Milczarek, Szujewski, Zieliński, Udod oraz Han, Zatylny, Krupa, Piskórz, Szeliga, Denis, Rodziewicz, Nowiński, Kędzierski, Rudnicki