Fundatorzy zapewniali, że skatepark będzie "niezniszczalny", a urządzenia zamontowane w ten sposób, że nie da się ich zabrać. Ale... Polak potrafi. W nocy z poniedziałku na wtorek część wyposażenia wynieśli nieznani rabusie.
Tymczasem, jak nam powiedzieli chłopaki o ksywach Wyspa, Bartek i Mullen, którzy ćwiczą jazdę na deskach od kliku lat, pomysł zbudowania skateparku na terenie stadionu przy ulicy Złotniczej jest godny pochwały.
Zadowolony z tego jest także Skowron, który rower do ekstremalnej jazdy ma od kliku dni, ale już wprawia się w wykonywaniu rozmaitych figur.
Podobny skatepark działa w Cieplicach. Jak już informowaliśmy przystosowanie tych terenów dla „ekstremistów” kosztowało miasto około 100 tysięcy złotych.
Wcześniej ekstremaliści uprawiali swoje hobby na marmurowej powierzchni przy fontannie na rogu ulic Wolności i Wojska Polskiego, przy Teatrze Jeleniogórskim oraz na placu Ratuszowym. – Dobrze, że nas tam ludzie widzieli, zwłaszcza przy ratuszu, czasem sporo osób się przyglądało. Ale chyba też bezpieczniej, że zrobiono takie wydzielone miejsca – usłyszeliśmy od jednego z zainteresowanych.
Nie brakuje też oczekujących na większy park ekstremalny. – Taki z trybunami, torem, gdzie można by organizować zawody w jeździe na desce – twierdzi inny.
Obserwatorów nieco niepokoi fakt, że młodzi ludzie uprawiają ekstremalną jazdę bez żadnej kontroli. – Ktoś to powinien nadzorować, w razie jakiegoś zdarzenia łatwiej wtedy wezwać pomoc – mówi pan Dariusz, jeden z okolicznych mieszkańców.
Będzie to konieczne zwłaszcza podczas zbliżających się wakacji. Mamy nadzieję, że Międzyszkolny Ośrodek Sportu zadba o taki dozór.