To nie był dobry mecz w wykonaniu Sudetów. Nysa będąca zdecydowanie w zasięgu naszych koszykarzy była tego dnia lepsza. Wystarczy zaznaczyć, że w całym spotkaniu jeleniogórzanie tylko w pierwszej kwarcie byli chwilami na prowadzeniu (14:13, 16:15, 19:17, 21:19). Później musieli już tylko gonić wynik, bowiem przyjezdni wykorzystywali niemoc Sudetów odskakując w 14. minucie na 26:39. Wtedy podopieczni Artura Czekańskiego zaliczyli zryw zdobywając 11 punktów z rzędu, ale końcówka drugiej kwarty należała już do graczy Nysy i na przerwę obie ekipy schodziły przy stanie 37:44.
Po zmianie stron po akcjach Wilusza i Raczka było 43:46, ale i tym razem goście odjechali na 10 punktów (51:61 po 30 minutach). W decydującej odsłonie kłodzczanie mieli już 12 "oczek" przewagi (55:67 w 35. minucie), ale Wilusz i Kozak podciągnęli wynik do stanu 61:67, a na 42 sekundy przed ostatnią syreną po trafieniu Minciela było 65:69. Po przerwie na żądanie gospodarzy straty zaliczyli Kozak i Nadolski, a swoją szansę z rzutów wolnych wykorzystał Kowalski i to Nysa w niedzielny wieczór okazała się lepsza w sudeckich derbach II-ligi.
Sudety Jelenia Góra - Doral Nysa Kłodzko 67:74 (26:31, 11:13, 14:17, 16:13)
Sudety: Niesobski 14, Czech 14, Kozak 13, Wilusz 11, Minciel 11, Raczek 2, Ostrowski 2, Nadolski, Drąg