Wybór choinki zależy od osobistych upodobań, jednak większość ekspertów z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu jest zwolennikami kupowania żywego drzewka ze specjalnych plantacji, zamiast plastikowej choinki. To znacznie życzliwsze dla naszej planety. Produkcja sztucznej choinki jest bowiem szkodliwa dla środowiska, a recykling w zasadzie niemożliwy. Sztuczne drzewka wykonane są z PCV i metalu - rozkład może potrwać kilkaset lat, a w czasie produkcji ich zanieczyszczane jest także powietrze i woda.
Absolutnie nie musimy mieć wątpliwości co do kupna żywej choinki. Zdecydowana większość pochodzi bowiem ze specjalnych leśnych plantacji. Dodatkowo taką choinkę możemy po świętach posadzić w ogrodzie i cieszyć się nią długi czas – przekonuje dr Włodzimierz Kita z UPWr,, który sam kupuje na święta świerk.
Naukowiec radzi, na co zwracać na placu z choinkami uwagę, by nie okazało się, że drzewko osypie się już w kilka godzin po zjedzeniu wigilijnych pierogów.
Przede wszystkim to ma być żywa zieleń, drzewko trzeba zdyskwalifikować jeśli gdziekolwiek pojawiły się miejscowe żółknięcia. Można też po gałązce delikatnie przejechać ręką „pod włos” – ze świeżo ściętej choinki przy takim zabiegu nie powinny spadać igły… co najwyżej dwie, trzy – wylicza.
Choinka w doniczce powinna mieć dodatkowo „zastaną” ziemię, porośniętą innymi drobnymi roślinami (np. mchem). Jest to oznaką, że drzewko ma nieuszkodzone korzenie, bo było dobrze szkółkowane i z odpowiednim wyprzedzeniem umieszczone w doniczce.
Szkółkowanie, czyli wielokrotne przesadzanie to zabieg, który powoduje, że korzenie są zagęszczone, zwarte, a takie drzewo łatwo znosi kolejne przesadzanie. Jeśli jednak nie było prawidłowo szkółkowane lub korzenie nadmiernie przycięto przygotowując choinkę na sprzedaż, ma ona niewielkie szanse na przeżycie w nowym miejscu – tłumaczy dr Kita i radzi, by na przedwiośniu, przed przesadzeniem drzewka sprawdzić jakie ma korzenie. Jeśli są obcięte najpewniej nie przeżyje w ogrodzie.