– Bywa, że z powodu pijanych ludzi w policyjnym pomieszczeniu dla osób zatrzymanych brakuje miejsca – mówi oficer operacyjny. Problem jest szczególnie odczuwalny latem.
Pijani mężczyźni wszczynają awantury i bójki. Zarówno ojcowie, jak i synowie. Do policyjnego aresztu sprowadzani są także nietrzeźwi kierowcy. Ostatnio tak zwany „dołek” gościł dwie pijane matki, które zapomniały o tym, że należy się opiekować czwórką ich dzieci.
Osoby, które wskutek nadużycia alkoholu doznają różnych urazów lub wykazują objawy zatrucia, przewożone są do szpitala wojewódzkiego. Jak powiedział Piotr Binek, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa, przypadki pobitych i podtrutych pijanych w szpitalnej izbie przyjęć to codzienność.
Policja i straż miejska przyznaje, że często pijani, którzy nie są w stanie poruszać się samodzielnie, są odwożeni radiowozami do domów.
– Ale bywa też i tak, że nikt ich tam nie chce wpuścić. Wtedy jest problem. Nie zostawimy człowieka na ulicy, a w izbie zatrzymań nie ma miejsca. W dodatku, jeśli człowiek się upił, a nie zrobił nic złego, nie ma podstaw do jego zatrzymania. Trzeba mu pomóc – podkreślają stróże prawa.
Do końca 2004 roku wszystkie takie przypadki obsługiwała Miejska Izba Wytrzeźwień, którą – po decyzji rady miasta – zlikwidowano, ponieważ jej utrzymanie kosztowało za dużo (około 700 tysięcy złotych rocznie). Teraz stróże prawa zastanawiają się, czy likwidacja nie była zbyt pochopna.
Przekonującym argumentem była mała ściągalność opłat za nocleg od klientów placówki.
Za wytrzeźwienie, nocleg i kawę na kaca trzeba było zapłacić ponad 250 złotych. Trafiali tam nie tylko jeleniogórzanie, lecz także mieszkańcy okolicznych gmin. Niektórzy bywali stałymi gośćmi. Oczywiście niewypłacalnymi.
Przez jakiś czas w izbie działała też noclegownia dla bezdomnych kobiet oraz łaźnia, którą zbudowano przy okazji modernizacji budynku pochodzącego z lat 70-tych.
<b> Tankowanie zamiast izby? </b>
Teraz działka z byłą siedzibą izby wytrzeźwień czeka na kupca. Budynek przeznaczony jest do wyburzenia. Wcześniej w tym miejscu znajdowała się restauracja z zajazdem „Pod trzema dębami”.
Wielu inwestorów upatruje tę lokalizację jako bardzo dobrą dla stacji benzynowej.