Łączny koszt przewidzianych na najbliższe lata remontów jeleniogórskich budynków socjalnych, szacuje się na trzy mln zł. Lokalny Program Rewitalizacji ma dofinansować to zadanie kwotą 1,7 mln zł. Z pieniędzy z zewnątrz mogły też skorzystać wspólnoty, które wykorzystały szansę i złożyły wnioski na łączną kwotę 1,5 mln zł, przy czym całość zadania oszacowały na 2,8mln zł.
– Te pieniądze są wstępnie przypisane do poszczególnych miejscowości, jedynie wycofanie się wspólnot ze złożenia wniosku lub złożenie niekompletnych lub źle wypełnionych dokumentów może spowodować, że planowane remonty nie zostaną wykonane – mówi Jerzy Lenard, zastępca prezydenta Jeleniej Góry. Wszystkie wnioski, które zostaną pozytywnie rozpatrzone w tym naborze będą realizowane w przyszłym roku oraz następnym.
Na liście budynków socjalnych należących do miasta do rewitalizacji przeznaczone są budynki przy ulicy Lwóweckiej oraz przy ulicach okolicznych przy Osiedlu Robotniczym, Złotniczej, Weigla oraz Powstańców Wielkopolskich.
– Ten obszar jest wpisany do lokalnego programu rewitalizacji i tylko te budynki mogły się w nim znaleźć na tym obszarze – tłumaczy Jerzy Lenard.
O dofinansowanie również wystąpiły wspólnoty mieszkaniowe. W Lokalnym Programie Rewitalizacji miasto ma pulę przedsięwzięć zakwalifikowanych na dwóch listach: podstawowej oraz rezerwowej. W związku z przeszacowaniem kosztów i zmianą kursu euro już raz w tym roku przesuwano zadania z listy rezerwowej na podstawową. Przykładem jest sala sportowa przy Zespole Szkół Technicznych „Mechanik”, która obecnie jest na liście podstawowej.
Wnioski oceniane są w odpowiedniej kolejności, nie wszystkie razem. Dlatego o terminach ostatecznego przyznania środków na remonty mówić nie można. Z wstępnych szacowań wynika, że część z nich zostanie rozpatrzona już wiosną, kolejne w następnych miesiącach przyszłego roku. Informacja z pewnością ucieszy mieszkańców tych budynków, gdzie planowany jest remont. W wielu przypadkach warunki są tam tragiczne.
O remont budynków na ulicy Lwóweckiej mieszkańcy walczyli co najmniej kilkanaście lat. Za każdym razem ich lokale były pomijane bo w budżecie miasta na ich remont nie było pieniędzy. Tymczasem budynki zaczęły się sypać, a dzieci szukają miejsc do zabawy w innych rejonach miasta.
– Do tej pory byliśmy traktowani jak ludzie pierwotni, którym do szczęścia potrzebny jest tylko kawałek zagrzybionego dachu nad głową – mówią Marzena Wiklik, Krzysztof Dąbrowski, Daria Rojek i Lucyna Małek, lokatorzy budynków 19 i 21 z ulicy Lwóweckiej. Nie jesteśmy pijakami, nasze dzieci uczą się, studiują, my pracujemy i płacimy podatki. Mamy nadzieję, że tym razem władze dotrzymają słowa.