Wyjątkowość kobiet od zawsze była intrygująca. W tak delikatnej istocie tyle drzemie siły i piękna. Podziwiane przez mężczyzn, a jednocześnie to obiekty ich głębokiego pożądania i inspiracji. To o nich i dla nich powstawały przepiękne poematy, pieśni, portrety. Były i są natchnieni dla wielu artystów. Na przestrzeni ostatnich lat rola i postrzeganie kobiety bardzo się zmieniały, jednak ich wyjątkowość nadal nie przestaje nas zachwycać.
Jak bardzo potrafią być różne od siebie, a jednocześnie każda w swojej inności tak piękna, tworząc w ten sposób definicje Kobiety Wyjątkowej! I jakie tak naprawdę są nasze drogie panie?
Moim pierwszym gościem jest Kamila Baran – właścicielka firmy W&E Weding&Event, miejsca pełnego magii i niesamowitych historii zawsze z happy endem.
M.M: Kamilo, jesteś z zawodu chyba „wróżką”? Dobrze mi się wydaje? Zgodzisz się ze mną na takie określenie Ciebie i Twoje pracy?
- Powiadasz wróżką. Hmm… muszę przyznać, że chyba coś w tym stwierdzeniu jest. Z racji tego, że wybiegamy naprzód, zanim nasi klienci sprecyzują mi swoje marzenie, ja staram się je odgadnąć i spełnić. Użyłaś ciekawego określenie „Wróżka”, ale faktycznie staram się rozwiązać wszystkie problemy, zanim się one pojawią. Chcę, aby każdy, kto zleca mi jakieś zadanie, był spokojny, że będzie dokładnie tak, jak sobie dany dzień czy wydarzenie wymarzył.
M.M: No dobrze, a skąd pomysł na taką branżę? Ty z zawodu jesteś? No właśnie zdradź nam…
- Skończyłam wydział prawa i administracji. Typowo niebajeczny kierunek. Wszystko zaczęło się od mojego ślubu. Tak, jestem rozwódką. Mimo to, nadal nie przestałam wierzyć w prawdziwą miłość. I to właśnie mój własny ślub natchnął mnie do tego, aby zająć się właśnie organizacją wesel. Mojego w całości musiałam dopilnować sama, włącznie z tortem, który się spóźnił. Moja pierwsza druhna jakoś nie bardzo wiedziała co robić, a mój wówczas przyszły mąż, też organizatorem za dobrym nie był i raczej mi nie pomagał. Poczułam więc na własnej skórze, ile stresu kosztuje przygotowanie wszystko samej i znalezienie czasu, aby się ubrać (śmiech). Po prostu zabiera całą radość z tego dnia. To był taki moment, kiedy podjęłam decyzję, że może uda mi się w przyszłości zaoszczędzić tego stresu innym pannom i panom młodym. I tak to się zaczęło.
M.M: W dzisiejszym zabieganym świecie Ty przenosisz zarówno dzieci, jak i dorosłych w przepiękny bajkowy świat, w którym zawsze jest happy end?
- Tak! Staram się realizować marzenia wszystkich moich klientów, tych małych jak i dużych. Zarówno organizacja czasu wolnego dla dzieci - to faktycznie jest taki typowy bajkowy świat, ale też, organizacja ślubów, wesel, czy jakiekolwiek innych imprez dla dorosłych sprawia, że jednak udaje nam się przenieść element bajki i magii nawet do świata dorosłych. Zwłaszcza jeśli jest to spełnienie długoletnich marzeń o białej sukni. Kobiety podchodzą do tego wyjątkowo i od zawsze marzą o tym, aby ten ślub był inny, po prostu bajkowy.
M.M: W środku nadal jesteś jeszcze taka pełna wiary i ufności?
- Tak, myślę, że nadal jeszcze wierzę w to wszystko, pomimo tego, że świat obecnie pędzi w tą, a nie w inną stronę. Jednak nadal istnieją ludzie, którym naprawdę zależy tylko na miłości. Dzięki temu i im udało się zachować jeszcze wiarę w szczęśliwe zakończenie i w instytucje małżeństwa. Inaczej ciężko byłoby mi z sercem wykonywać swoją pracę.
M.M: To dość trudne zachować w sobie taka cechę. Jak Tobie się to udaje? Pracujesz również w nieco mniej bajkowym zawodzie i miejscu prawda?
- Tak, pracuję jeszcze w urzędzie miasta. To jest takie zderzenie dwóch różnych światów. Z jednej strony jestem poważna panią siedząca za biurkiem, występującej w garsonce, a z drugiej wcielam się w animatora czasu wolnego i przebieram się za różne postaci. Jedna moja strony to taka odważna i pełna energii osoby, z drugiej poważna pewna siebie organizatorka ślubów. I oczywiście zupełnie inna jako pani urzędnik.
M.M: Czy to znaczy, że w urzędzie już nie pełnisz roli dobrej wróżki?
- Urząd to urząd. Tam pracujemy wedle ścisłe określonych reguł, schematów i typów postępowania. To jest zupełnie inna specyfika pracy. Tak więc, dzięki mojej dodatkowej pracy – mojej własnej firmy, mogę się w pełni realizować, rozwijać i pokazać co potrafię. To jest dla mnie bardzo ważne.
M.M: No dobrze a Twoje życie prywatne, to jaka bajka?
- Z racji mojego dość mocno napiętego grafiku, zarówno w tygodniu jak i weekendy (moja firma jest dość mocno wymagająca, większość tych wolnych dni w kalendarzu, to dla mnie dni w pracy i to bardzo wzmożonej pracy. Więc moja bajka jaka jest? Hmm, to będzie chyba bardziej film „Zdążyć przed północą”.
M.M: Taki troszkę uciekający kopciuszek jesteś?
- Może troszkę tak. Na pewno mężczyznom ciężko za mną nadążyć. Nawet jak zapewniają, że taki problem to nie problem (że są szybcy), to w praktyce wygląda to jednak nieco inaczej. Ciężko jest im mnie dogonić.
M.M: Ale jest w Twoim życiu miejsce na księcia, rodzinę i takie zwyczajne stereotypowe życie kobiety?
- Zależy co masz na myśli mówiąc stereotypowa? Na pewno nie jestem kobietą, którą da się zagonić do kuchni i do wykonywania tylko obowiązków domowych, kosztem rezygnacji z własnych marzeń, planów, ze swoich pasji i dążenia do celu. Nie wyklucza to jednak faktu, że lubię dbać o drugą osobę. Uważam, że na wszystko w życiu powinno być miejsce. Lubię czuć, że dwie osoby się wspierają. Inaczej to nie ma sensu.
M.M: Da się być szczęśliwą bez tego wszystkiego, co większość nazywa „normalnym” życiem? Chociaż patrząc na Ciebie widać od razu, że się da, bo uśmiech nie schodzi z Twojej twarzy.
- Każdy inaczej pojmuje szczęście. Dla mnie szczęście, to na pewno jest miłość. Mam nadzieję, że spotkam na swojej drodze właśnie takiego mężczyznę, który za mną nadąży, jednak nie jest to dla mnie cel sam w sobie, aby czuć się szczęśliwą. Staram się robić to, co daje mi radość i każdego dnia przybliża mnie do moich celów i marzeń. Uważam, że szczęście, to też realizacja samej siebie i tego, co jest we mnie. Szczęście to możliwość robienia tego co lubisz i robienia tego jak najlepiej. Dodatkowo, jeśli to co robię daje szczęście innym i wywołuje uśmiech na ich buziach, to naprawdę jest to coś fajnego. Poza tym, naprawdę lubię pracować w różnych miejscach i się rozwijać. Uwielbiam ruch, uwielbiam, jak coś się dzieje dookoła mnie, kiedy mam nowe wyzwania! To daje mi siłę i jest tym, co naprawdę kocham.
M.M: W takim razie, czy zdarzyło Ci się z czymś nie zdążyć?
- Nieee. Przyjmujemy tylko tyle zleceń, abym mogła mieć pewność, że jakość usług będzie na najwyższym poziomie, a ja będę mogła wszystko zrealizować. Nie mogę przyjąć zbyt dużej ilości zleceń , bo to wpłynęłoby na jakość usług które świadczę, a tu nie chodzi o to! Chcę, aby każdy miał swoją własną najpiękniejszą bajkę. A uśmiech i radość w oczach klientów, czy też dzieci jest tym czymś, co naprawdę daje mi dużo siły do tego, że chcę to robić.
M.M: Od zawsze byłaś tak zaradna i samodzielna?
- Tak myślę, że tak. Odkąd pamiętam, zawsze wykazywałam dużo cech męskich, chociaż nie wiem czy dobrze to zabrzmi. Nie były mi obce remonty, naprawianie samochodów, kładzenie kafelek. Wydaje mi się, że miało to duży wpływ na to, że zawsze wiedziałam , że sama jestem sobie w stanie poradzić z takimi „typowymi” męskimi zajęciami. Więc również i teraz, mimo wielu obowiązków, jestem bardzo zaradna i mężczyzna jest dla mnie pięknym uzupełnieniem, a nie kołem ratunkowym.
M.M: Często się mówi, że kobiecie „samotnej” jest ciężko. Zgodzisz się z tym?
- Myślę, że każdemu człowiekowi, który jest samotny jest ciężko. Nie da się wszystkiego zastąpić pracą, nawet jeśli naprawdę się ją lubi i sprawia radość jej wykonywanie. Zdarzają się wieczory, wolne weekendy, kiedy miło jest usiąść z ukochaną osobą i wypić dobre wino, obejrzeć film, czy zwyczajnie pójść na spacer. Ale czy z tego powodu ma być mi ciężko? Hmmm, w takim sensie życiowym na pewno nie. Tak jak wspominałam, od kiedy pamiętam, dobrze daję sobie radę sama, ale miło jest pośmiać się i przytulić do ukochanej osoby po ciężkim dniu.
M.M: Nigdy nie męczy Cię nadmiar obowiązków?
- Moja branża wiąże się jednak z tym, że powinno mnie być wszędzie pełno. Czy jestem wszędzie widoczna? Tego nie wiem, ale jeśli tak, to oznaka tylko tego, że faktycznie ludzie są zadowoleni z tego, co dla nich robię i jak wykonuję swoja pracę, a to mnie cieszy i dodaje skrzydeł.
M.M: W jaki sposób więc odpoczywasz i kiedy?
- Kiedy wszystko się na chwile uspokaja, pierwsze co robię, to odsypiam zarwane noce. Kiedy ta chwila jest nieco dłuższa, to lubię wyrwać się gdzieś daleko i po prostu przez chwilę nie robić nic. Wygrzewam się wówczas na słońcu i relaksuję na plaży.
M.M: Skąd w takiej niewielkiej kobietce tyle siły, energii i chęci do tego co robi?
- Często sama się zastanawiam. Najczęściej kiedy już jest po wszystkim, na chwilę siadam i zastanawiam się jak to możliwe, że udało mi się wszystkiego dopilnować, a zaraz potem zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno nie ma jeszcze czegoś do zrobienia. Bywają oczywiście też takie chwile, kiedy zastanawiam się ile jeszcze tych sił mam i na ile mi ich starczy, abym nadal mogła żyć na pełnych obrotach. Jednak samo to, że działam, dostarcza mi kolejnych sił i energii. Jedno nakręca drugie i tak to działa, myślę. Nie lubię spokoju, naprawdę lubię jak się dużo dzieje, to mi daje taką moc.
M.M: Wyglądasz na bardzo silną i zdecydowanie zaradną kobietę, czy to nie odstrasza mężczyzn ?
- Czy odstrasza, ciężko mi powiedzieć. Na pewno często bywa to dla nich twardym orzechem do zgryzienia. Obecnie jest dużo ślubów. W końcu sama je organizuję, ale jednocześnie też sporo rozwodów. Kobiety często polegają za bardzo tylko na mężczyznach zapominając, że same też wiele potrafią i mogą. Ja zdecydowanie lubię czuć się wolna i niezależna, ale większość panów jednak tego nie lubi. Uważam jednak, że niezależność jest ważna dla kobiety. Daje to więcej wiary i pewności. W takim stanie łatwiej podejmuje się wszelkie decyzje i jest się bardziej sobą. Kobiety powinna być samodzielne, oczywiście nie muszą pracować, aż tyle co ja…
M.M: No tak, ale jak to w każdej, nawet najpiękniejszej bajce poza pięknymi momentami też są i te cięższe. Ich nie da się uniknąć. Jak sobie radzisz kiedy przychodzą?
- Bardzo rzadko zdarzają mi się takie chwile, że zaczynam wątpić i się poddaję. Częściej po prostu zastanawiam się, czy dobrze robię, czy to co wybieram jest słuszne i czy ma to wszystko sens. Kiedy jednak czuję, że zaczyna mi brakować sił, bo faktycznie naprawdę bardzo dużo pracuję, to znalazłam sposób dla siebie, myślę najlepszy, aby szybko przywrócić sobie utracone siły. Dla mnie zbawienna jest wizyta w spa, masaż. Po prostu lubię pobyć sama ze sobą i się zrelaksować. I naprawdę potrafię tak spędzić pół dnia, ale wychodzę jak nowo narodzona.
M.M: O czym marzy kobieta, taka kobieta jak Ty? Jest jeszcze coś?
- Tak, mam jeszcze wiele pomysłów i planów, które pragnę spełnić, ale wolałabym nie zapeszać.
M.M: W takim razie życzę Ci spełniania ich wszystkich, ale patrząc na Ciebie wiem, że spełnią się na pewno. Bardzo dziękuję za rozmowę.