Czeski film: nikt nic nie wie: znamy to popularne powiedzenie jakże często stosowane przez Polaków w różnych sytuacjach. Jutro będzie można zobaczyć, skąd ono się wzięło. To tytuł dzieła Josefa Macha, pierwszej powojennej komedii o czasach wojny, nakręconej w 1947 roku, jeszcze przed przejęciem władzy przez komunistów z Klementem Gottwaldem na czele. Projekcja jutro o godz. 17.
Wcześniej, bo o godz. 10 na ekranie sali JCK wyświetlony zostanie film Pan Tau w obłokach”. – Tajemniczy tytułowy dżentelmen, robiący czary przy pomocy swojego melonika, pomaga w odnalezieniu zaginionego słonia. Sympatyczne i ciepłe kino dla dzieci. Film w polskiej wersji językowej – informują organizatorzy.
Z kolei o godz. 19 – kultowy czeski western, a raczej jego parodia wyprodukowana przez Studio Barandov w Pradze w 1964 roku w reżyserii Oldřicha Lipskego. Joe (Karel Fiala) jest bohaterem tak bardzo pozytywnym, że pije wyłącznie lemoniadę. Jego przeciwieństwem jest Horace Badman (Miloš Kopecký), ale w finale okazuje się, że czarne nie jest takie czarne, ani białe takie białe. W obsadzie ówczesne gwiazdy czeskiego kina: Olga Schoberova i Kveta Fialova. Piosenki śpiewa Karel Gott, a film został nagrodzony „Srebrną Muszlą” na MFF w San Sebastian.
Nazajutrz - kolejne trzy projekcje. O godz. 10 – „Rumburak” (komediowe przygody tytułowego czarodzieja, który zakochawszy się w pięknej dziewczynie pozostaje na zawsze w świecie ludzi, a wszystko w polskiej wersji językowej), o 17 „Mnaga - Happy End” w reżyserii Petra Zelenki (gałszywy dokument, opowieść o zespole muzycznym, powołanym przez sprytnych cwaniaków do zarabiania na naiwnych Czechach, czyli znakomite, prześmiewcze i szydercze kino, w duchu „Konkursu” Formana), a na koniec – o godz. 19 – „Guzikowcy”. To głośny film Zelenki o współczesnych Czechach. Wielowątkowa opowieść zmieniająca się w przypowieść o ludzkiej samotności i kryzysie wartości w dzisiejszym świecie.
Wstęp na wszystkie projekcje jest wolny.