Prezydent Jeleniej Góry podpisał umowy z dwoma firmami, wyłonionymi w drodze przetargu, na obsługę tego zadania. Do tej pory strażnicy nie wzywali lawet. Odholowywane były jedynie auta po kolizji lub te które np. blokowały wyjazd z bramy.
To oznacza koniec samowoli wśród kierowców. Nie będą mogli już zostawiać swoich pojazdów gdzie popadnie, nie zważając na innych użytkowników ruchu.
– Jeśli pojazd będzie zagrażał bezpieczeństwu, nie będziemy zakładali blokad, tylko wezwiemy od razu lawetę – mówi Grzegorz Rybarczyk, rzecznik SM.
Strażnicy ostatnio coraz rzadziej zakładają blokady na koła samochodów. W zamian stosują ostrzeżenia dla kierowców. – Jeśli samochód stoi w niedozwolonym miejscu, wkładamy za wycieraczkę kartkę informującą o złamaniu przepisów – mówi Grzegorz Rybarczyk.
– Jeśli i to nie zrobi większego wrażenia na właścicielu i nadal będzie on zostawiał samochód w niedozwolonym miejscu, odholujemy auto.
- Bardzo dobrze. To, co się dzieje na chodnikach, przechodzi ludzkiej pojęcie – mówi Anna Pawłowska z Jeleniej Góry. Kierowcy rzeczywiście nie przywiązują dużej wagi do znaków zakazu parkowania. Widać to choćby na ul. Skłodowskiej-Curie obok aresztu śledczego. Aż roi się tam od aut, choć teoretycznie nie wolno ich tam zostawiać.
– Jeśli kierowcy będą musieli zapłacić raz czy dwa za złe parkowanie, odechce im się łamania przepisów – mówi Grzegorz Rybarczyk.