Do pierwszego zdarzenia doszło w poniedziałek. Kierowca opla widocznie zauważył stojącej przed nim latarni i wjechał w nią. Mężczyzna zaczepił o latarnię zderzakiem i miał spory problem z wycofaniem samochodu. Ostatecznie uwolnił jednak pojazd, dobiegł do turlającego się chodnikiem klosza, odniósł go na portiernię JCK i odjechał.
Wszystko to widzieli na monitoringu strażnicy miejscy, którzy ustalili dane kierowcy i sprawę skierowali do miejskiego zarządu dróg i mostów, który najprawdopodobniej obciąży sprawcę kosztami naprawy latarni.
Drugą latarnię zniszczono wcześniej: jej zabezpieczony taśmą izolacyjną kikut wyróżnia się z daleka. W tym miejscu w godzinach przyjęcia towarów zatrzymuje się sporo samochodów dostawczych. Robi się tłoczno i niektóre mają problem z wycofaniem…