Do siedmiu stłuczek doszło w słoneczną środę po południu na ulicy Wolności. Na szczęście ich uczestnikom nie stało się nic poważnego. Policja apeluje do wszystkich o ostrożną jazdę miejską czteropasmówką.
Najgroźniej wyglądało zderzenie toyoty z innym samochodem osobowym, które na kilkanaście minut ograniczyło ruch na wysokości autosalonu i hurtowni za siedzibą Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w stronę Cieplic.
Siedzący za kierownicą toyoty na lwóweckich numerach rejestracyjnych, zmierzający w stronę centrum Jeleniej Góry, nie zachował uwagi przy zmianie pasa ruchu i zajechał drogę innemu uczestnikowi zdarzenia.
Efekt: obydwa pojazdy zostały uszkodzone na tyle poważnie, że konieczne było wezwanie lawety do odtransportowania ich z miejsca stłuczki.
Interweniowało pogotowie ratunkowe oraz jednostka straży pożarnej. Strażacy usunęli pozostałości kraksy. Na miejscu była policja.
Drobniejsza stłuczka wydarzyła się też blisko urzędu skarbowego. Tam stuknęły się terenowy mitsubishi z fordem focusem. – Zdarzenie w sumie niegroźne, skończyło się na strachu. Ale to przestroga dla innych kierujących, że na Wolności niemal na każdym jej fragmencie jest bardzo niebezpiecznie – przypominają policjanci.
Jak mówi podinsp. Maciej Dyjach, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, nie pomagają napomnienia, mandaty, stłuczki i wypadki. Kierowcy wciąż urządzają sobie rajdy czteropasmówką. Jadą za szybko, lawirują wśród wolniej poruszających się aut, wyprzedzają „na trzeciego” lub w miejscach niedozwolonych.
Skutecznym rozwiązaniem byłyby fotoradary zamontowane co najmniej w kilku miejscach. Na to jednak nie ma pieniędzy. Jak z przekąsem mówią policjanci, wypadałoby, aby takie urządzenia stanęły niemal na każdym skrzyżowaniu Wolności z prostopadłymi ulicami. Wtedy może na najdłuższym jeleniogórskim trakcie byłoby bezpieczniej.
Tak jest on rekordowy nie tylko pod względem długości, lecz także liczby zdarzeń drogowych, do których tam dochodzi.