Na terenach zarządzanych dzisiaj przez Karkonoski Park Narodowy przed stu laty pasło się kilka tysięcy krów, których mleko służyło do wyrobu między innymi ziołowych serków i masła. Turyści kupowali je chętnie, bo były bardzo smaczne. Towar wożono też na sprzedaż do Berlina czy Wrocławia. Wygląda na to, że wkrótce znowu będzie można skosztować wspomnianych specjałów.
– Zamiast nie pasujących do naszych terenów oscypków chcielibyśmy, aby turyści kupowali sery z Karkonoszy. Mogłyby się nazywać krowiarki – mówi Ryszard Rzepczyński. – Po pięciu latach nieprzerwanej produkcji, takie sery moglibyśmy zarejestrować jako produkt lokalny. Oscypki niech zostaną produktem z Podhala, my będziemy mieli własne przysmaki.
Na początku krowy miałyby się pojawić na polanie Bronka Czecha, gdzie miasto ma kilka hektarów własnej ziemi.
Problem, że zwykłe krowy nie poradzą sobie w górskim klimacie. A po odmianie, która była hodowana w Karkonoszach przed laty, nie ma już śladu. – Myślimy o sprowadzeniu bardzo odpornej mięsnej rasy czyli scottish highlander lub czerwono-białej polskiej. W grę wchodzą też fracuskie charolaise i amerykańskie red angusy – mówi Hans Kunert, który zarządza 1500 hektarowym gospodarstwem w okolicach Kamiennej Góry. To właśnie on chce spróbować swoich sił u podnóża Śnieżki.
– Burmistrz Rzepczyński zaprosił mnie na rozmowę w tej sprawie – mówi. – Jestem zainteresowany, ale z właścicielem stada zastanawiamy się jak zrobić, żeby hodowla w górach nam się opłacała. Bo od początku będzie to przedsięwzięcie, na które musimy sami zarobić.
Highlandery czy charolaise, choć odporne nawet na górskie zimy, nie dają zbyt wiele mleka.
– Znacznie wydajniejsze są krowy czerwono-białe polskie, ale one będą wymagały o wiele większej opieki. Musimy też dogadać się z KPN-em, jakie warunki będziemy musieli spełniać przy hodowli na terenie parku – mówi Hans Kunert.
Pozostają jeszcze pytania, czy znajdą się ludzie do opieki nad zwierzętami i czy turystom oraz mieszkańcom zasmakują sery krowiarki? Jeśli eksperyment się powiedzie, kolejne stada mogą pojawić się na Złotówce, w okolicach Chojnika, w Jagniątkowie, na Hali Szrenickiej czy pod Łabskim Szczytem. Ser nie będzie tani, ale w Polsce produkty ekologiczne, wysokiej jakości, cieszą się sporym wzięciem. Odbiorcą będą z pewnością też turyści zza granicy, wydający na produkty zdrowe i smaczne duże pieniądze.