Kwiaty zrywane są zarówno w celach handlowych, jak i do domów. Wykopuje się je z lasów i sadzi na działkach. Sprawa nie dotyczy tylko konwalii. Zdarza się, że ludzie zachowują się wyjątkowo bezmyślnie, zrywając na przykład zawilca wielkokwiatowego, który bardzo szybko więdnie, a jego widok nie będzie cieszył oka w wazonie, bo długo w nim nie postoi.
– Kwitnących okazów nie należy zrywać, ponieważ roślina nie wytworzy nasion i nie będzie mogła rozmnażać się generatywnie, nie wytworzy owoców, którymi często żywią się zwierzęta (np. ptaki), jednocześnie rozsiewając nasiona, z nektaru i pyłku nie będą mogły korzystać pszczoły i inne owady. W dłuższej perspektywie niszczenie roślin doprowadza do zaniku populacji (stanowiska). – mówi Lidia Przewodnik z Karkonoskiego Parku Narodowego, na którego terenie nie wolno zrywać żadnych okazów, nie tylko tych objętych ochroną.
Wiosną i latem w Karkonoszach rośnie wiele gatunków kwiatów i roślin, które są pod ochroną, między innymi, śnieżyczka przebiśnieg, wawrzynek wilczełyko, śnieżyca wiosenna, przylaszczka pospolita, barwinek pospolity, bagno zwyczajne, pierwiosnek lekarski, czosnek niedźwiedzi. Ten ostatni pozyskiwany jest często w celach kulinarnych jako poszukiwana przyprawa.