Dolny Śląsk: Łapówki to plotki
Aktualizacja: Czwartek, 12 stycznia 2006, 19:56
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Podczas wczorajszej rozprawy zeznawał Mirosław Fiedorowicz, burmistrz Zgorzelca. Jak stwierdził, pierwsze niepokojące sygnały dotyczące pracy Piotra P. w urzędzie zaczęły do niego docierać w 2000 roku.
Były to jednak informacje niepotwierdzone. W moim odczuciu, część tych informacji to były zwykłe pomówienia – zastrzegł Fiedorowicz. Jednocześnie przyznał, że w tym samym czasie pozbawił Piotra P. prawa wydawania decyzji administracyjnych w swoim imieniu.
Uprawnienia te już po pół roku Piotr P. odzyskał, z tym jednak zastrzeżeniem, że wszystkie wydawane zgody bądź odmowy musiał konsultować z zastępcą Fiedorowicza.
W lipcu 2003 r. architekt ponownie stracił w tym względzie zaufanie kierownictwa urzędu. Z pracy w magistracie został zwolniony w marcu 2004 r.
Jak twierdzi burmistrz, zamierzał się rozstać z architektem już wcześniej. Powodem były zastrzeżenia m. in. co do terminowości wykonywania obowiązków przez Piotra P. Fiedorowicz mówił też o dokumentach, które zaginęły podczas przenoszenia ich z urzędu miasta do starostwa po reformie administracyjnej.
Burmistrz zeznał, że nie wiedział o zgubach, dopóki nie zajęła się tą sprawą Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak stwierdził Fiedorowicz, nic też nie słyszał o inwestycjach w nieruchomości Piotra P. Dowiedział się, gdy zaczęło być o nich głośno.
Podczas wczorajszej rozprawy zeznawali także dwaj inni świadkowie: biznesmen z Poznania i inspektor służby ochrony zabytków z Jeleniej Góry. Byli to już prawdopodobnie ostatni świadkowie w tym procesie. Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 17 października.