Robert Lekszycki (strzelec zwycięskiego gola dla Karkonoszy):
Najważniejsze trzy punkty. Mecz nie należał do najłatwiejszych - sytuacji mieliśmy od pierwszych minut i powinniśmy je wykorzystać, a nie męczyć się do końca. Po pierwszej bramce też były sytuacje - powinniśmy je wykorzystać, a tak - mieliśmy nerwówkę do końca. Gąsiorowski pokazał, że grał w III lidze i uratował Gryf przed wyższą porażką.
Michał Szramowiat (Gryf, były zawodnik Karkonoszy):
Marcin Gąsiorowski dużo nam pomaga. W zeszłym sezonie mieliśmy wiele bramek straconych (46 w 16 meczach przerwanego sezonu - red.), a w obecnym 12 w 13 meczach. Mamy też dużo młodych chłopaków i coś się z tego urodzi. Mamy taką taktykę, że staramy się grać z kontry, mamy Malarowskiego i Tyszkowskiego z przodu i coś z tego wychodzi. U nas wszyscy pracują i godzina rozpoczęcia meczu (15:00 w środę) nas zaskoczyła, ale jak trzeba to trzeba. Nie było naszych dwóch czołowych zawodników (stopera i Darka Malarowskiego), ale nie ma co narzekać - Karkonosze też pewnie zagrały w niepełnym składzie.
Mecz pomiędzy Karkonoszami a Gryfem zakończył się wynikiem 1:0. Lider z Jeleniej Góry rozegra w sobotę (7.11) kolejny mecz na stadionie przy ul. Złotniczej - o godz. 15:00 rywalem będzie 4. w tabeli - Prochowiczanka Prochowice.