Stara siatkarska zasada "jak nie wygrywasz 3:0, to przegrywasz 2:3" miała tym razem zastosowanie w meczu piłki nożnej. Po kapitalnym wejściu w mecz i prowadzeniu po 15 minutach 2:0, jeżowianie cofnęli się uznając, że ustawili sobie dalszy przebieg meczu, ale odpowiedź gości przyszła natychmiastowo i już w 17. minucie padł gol kontaktowy autorstwa Bursackiego. Przed przerwą oba zespoły miały jeszcze okazje na zmianę rezultatu, ale żadna nie przyniosła pożądanego skutku. W 27. minucie Pieńkowski mógł przelobować bramkarza gości, ale uderzył nieczysto obok bramki. Chwilę później piłka wpadł do bramki gospodarzy, ale arbiter słusznie odgwizdał spalonego Kowalskiego i nawet piłkarze z Mirska nie protestowali.
Po zmianie stron druga ekipa poprzedniego sezonu dążyła do wyrównania i dopięła swego w 77. minucie za sprawą Jasińskiego, który popisał się pięknym "rogalem" z 20 metrów i było już 2:2. W odpowiedzi przed szansą stanął Kurzelewski, który znany jest ze znakomitego egzekwowania rzutów wolnych, tym razem mimo, że piłka skozłowała przed bramkarzem, to Jaworski zdołał odbić futbolówkę i zażegnać niebezpieczeństwa. Decydujący cios padł w 81. minucie, kiedy to Bartosz Morzecki uniknął spalonego i przelobował wysuniętego Maćkowskiego dając swojej drużynie cenne 3 punkty. Z przekroju całego spotkania wydaje się, że Włókniarz zasłużył na to zwycięstwo.
- Od początku graliśmy piłką, 2:0. Fakt, strzelili nam na 2:1, ale myślałem, że się zbierzemy w przerwie, skoncentrujemy się, a tu zupełnie odwrotnie - oni się zebrali jeszcze mocniej, strzelili nam dwie bramki i wygrali 3:2. Poprzez pryzmat całego meczu wygrali zasłużenie, my mieliśmy pierwsze 30 minut bardzo mocne, oni mieli pozostałe 60 - podsumował trener Lotnika, Maciej Suchanecki.
- Nakreślaliśmy sobie w szatni, żeby wyjść agresywnie, żeby nie dać miejsca do grania. Okazuje sie, że początek z naszej strony był fatalny. Może dobrze, że tak szybko zdobyli dwie bramki, bo szybciej się obudziliśmy. Bramka kontaktowa bardzo szybko zdobyta, chyba podcięła skrzydła Lotnika, a my w drugiej połowie szukaliśmy swoich szans. Piękna bramka Wojtka Jasińskiego na 2:2, który wszedł z ławki - niczym wczoraj Marek Zieńczuk z Ruchu Chorzów. Bardzo się cieszę i gratulacje dla chłopaków, że potrafili wyciągnać z takiego niekorzystnego wyniku, to dobrze o nich świadczy - powiedział po meczu trener gości, Jarosław Wichowski.
Lotnik Jeżów Sudecki - Włókniarz Pri-Bazalt Mirsk 2:3 (2:1)
Lotnik: Maćkowski - Kurzelewski, Bizoń, Kierlik, Krystecki, Suchanecki, Górgul, Lis (70' Niemirski), Michalak, Pieńkowski (65' Bojanowski), Macur (65' Gołąb)
Włókniarz: Jaworski - Dołęga, Kowalski, P.Niemienionek, Grygiel, Jasiński, Chlabicz, Ł.Niemienionek, Bursacki (70' Jasiński), Sz.Morzecki (90' Krawczyk), B.Morzecki (90' Stettner).
Gole:
1:0 Pieńkowski 7'
2:0 Suchanecki 15'
2:1 Bursacki 17'
2:2 Jasiński 77'
2:3 B.Morzecki 81'
Widzów: ok. 100.