Najdłuższa trasa to dystans 57,5 km (przewyższenia 2580 m) - tu najlepszy był Bartosz Gorczyca, który na mecie zameldował się z czasem 5 godzin i 3 sekund. Drugie miejsce zajął Marcin Świerc (czas: 5:00:17), a trzeci zawodnik stracił do zwycięzcy dużo więcej (Paweł Czerniak ze Szklarskiej Poręby przybiegł na metę po 5 godzinach 11 minutach i 45 sekundach.
Wśród kobiet na dystansie ultra, najlepsza była Katarzyna Solińska z Krakowa (czas: 5:54:04), druga była Paulina Tracz (6:12:19), a trzecia Anna Arseniuk (6:39:28). Tuż za podium uplasowała się jeleniogórzanka Paulina Janik (czas: 6:51:29).
Z kolei w Siedemdziesiątce na raty najlepszy był Norbert Promirski z Wrocławia (8:20:02), drugi był Tomasz Korpalski z Gdańska (8:53:00), a trzeci Robert Siepracki z Przesocina (8:58:27). Na 11. miejscu bieg zakończył Marek Marukiewicz z Jeleniej Góry (10:19:01). Wśród pań zwyciężyła Aleksandra Grabias z Gdańska (10:44:17), druga była Małgorzata Hakke z Jeleniej Góry (11:00:53), a trzecia Barbara Olschimke-Marmurowicz z Katowic (11:11:54).
Na najkrótszym dystansie najlepszy czas uzyskał Jacek Sobas (1:31:33), drugie miejsce wywalczył Pawel Brydl z Czech (1:33:21), a trzecie Mateusz Golewniewski (1:35:46). Wśród kobiet: 1. Karolina Obstój (1:47:44), 2. Małgorzata Łabuz (1:50:34), a 3. Anna Więcek (1:51:26).
Podsumowując, należy zaznaczyć, że Maraton Karkonoski miał nową formułę, bowiem wszystkie dystanse odbyły się w jeden dzień. Poza tym dołączyła "siedemdziesiątka na raty".
Zmiana daty z czerwca na połowę wakacji to też zmiana pogody - był większy upał, cięższe warunki dla zawodników. Czeski Park Narodowy zafundował nam zmianę trasy - dołożenie dystansu i przewyższeń. To też spowodowało komplikacje, bo po stronie czeskiej były oznaczenia imprez czeskich i nasze i niektórzy się zawodnicy się nie zorientowali i pobłądzili. Ta edycja pokazała, że sporo ludzi przybyło nieprzygotowanych. Było dużo wycofań i dużo ludzi kończyło po oficjalnym limicie czasu - podsumował Robert Gudowski, organizator imprezy.