W regionie armia chce pozyskać kilkadziesiąt tysięcy mężczyzn, ale nie wszyscy zamierzają wejść w kamasze. Wiele wskazuje na to, że w tym roku nie trzeba będzie symulować różnych chorób, aby uniknąć koszarowej służby. A jeszcze kilka lat temu uważano, że był to skuteczny sposób.
Nowe przepisy pozwalają poborowym na odrabianie wojska nie tylko w szpitalach, ale także w fundacjach, klubach sportowych i ośrodkach
pomocy społecznej. Minusem tego rozwiązania jest fakt, że służba zastępcza trwa dwa razy dłużej niż bieganie z karabinem po poligonie. Żołnierze spędzają tam dziewięć miesięcy.
Niechętni wojsku muszą odsłużyć gdzie indziej 18 miesięcy (albo 6, jeśli są absolwentami szkół wyższych).
Wojskowe komendy uzupełnień spodziewają się wielu takich wniosków. Osób, które chcą od armii uciec, co roku nie brakuje. Teraz będzie ich jeszcze więcej.
Ale też są i tacy, dla których wojsko to szansa.
– Chciałbym dostać się do Świętoszowa, gdzie funkcjonuje brygada pancerna. Dają przyzwoite pieniądze i utrzymanie – mówi osiemnastoletni Łukasz z Jeleniej Góry.
– Według mnie obowiązkowy pobór do wojska to anachronizm. Będę robił wszystko, aby nie iść do koszar – zapowiada rówieśnik Łukasza – Rafał.
Młodzi ludzie urodzeni w 1987 w Jeleniej Górze i powiecie będą się zgłaszać do Powiatowej Komisji Lekarskiej, która działa w Jeleniej Górze przy ul. Grabowskiego 7 w siedzibie Karkonoskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych. Komisja pracuje w godz. 9 – 15 do 6 kwietnia.