Naukowcy uspokajają, że wykrycie przypadku tej choroby u padłego kota na Rugii w Niemczech nie ma wpływu na człowieka. Ale faktem jest, że w mieście jest bardzo dużo kotów, zwłaszcza bezpańskich. Ich pożywieniem często są ptaki, które mogą być nosicielami wirusa.
Kocich statystyk nikt nie prowadzi. Najwięcej tych zwierząt przebywa w blokach, w piwnicach. Są na pół zdziczałe i raczej od ludzi stronią. Kotów, które są własnością mieszkańców miasta też się nie rejestruje. I w przeciwieństwie do psów – nie trzeba płacić za te zwierzęta podatku.
Ale zarówno te bezpańskie jak i otoczone opieką mogą na ptasią grypę zachorować. – Na razie nie należy wprowadzać specjalnych środków ostrożności, ale lepiej nie karmić kotów surowym mięsem z drobiu – radzą weterynarze.
Bezpańskie koty są źródłem innych problemów: smrodu na klatkach schodowych domów, w których przebywają i możliwości roznoszenia zarazek innych chorób odzwierzęcych. Miasto nie planuje jednak odłowu tych kotów.
Ich zwolennicy przekonują, że to dzięki nim zmniejsza się ilość gryzoni. Przeciwnicy twierdzą, że dokarmiane przez niektórych lokatorów bezpańskie koty, tracą instynkt.
– Należałoby je wyłapać i wysterylizować – usłyszeliśmy od jednego z mieszkańców osiedla Zabobrze.
Jednak na taką akcję miasto nie ma pieniędzy.