Zdecydowanym faworytem meczu byli gospodarze i w pierwszej kwarcie mieli moment, w którym prowadzili już 12 punktami (20:8 w 7. minucie), jednak podopieczni Rafała Niesobskiego poderwali się do walki i pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 23:19. W drugiej odsłonie mecz się wyrównał, a w 15. minucie jeleniogórzanie po raz pierwszy objęli prowadzenie (32:34), a po celnej "trójce" Minciela i trafieniu Jyża było już 32:39. Przed przerwą miejscowi poprawili skuteczność i do szatni obie ekipy schodziły przy stanie 43:44.
Po zmianie stron Sudety nadal miały inicjatywę, w 25. minucie było 48:56, ale od stanu 51:58 to Nysa sprawiała lepsze wrażenie i w 29. minucie było już 60:58 dla gospodarzy. Na ostatnią "ćwiartkę" oba zespoły wchodziły, gdy na tablicy wyników było 62:63, a zdobywanie punktów w decydującej kwarcie zaczęło się od celnej trójki "Wiewióra" (62:66). W tym momencie kolejny przestój w grze zanotowały Sudety i miejscowi wyszli na 70:66. Jak się okazało, był to moment decydujący o losach spotkania, bowiem celny rzut z dystansu w wykonaniu Kozaka poderwał nasz zespół do walki i na niespełna 3,5 minuty przed końcem na tablicy było 70:79, a więc jeleniogórzanie zdobyli 13 punktów z rzędu. Ostatnie punkty w meczu padły na ponad 100 sekund przed końcem, a jego autorem (rzut za 3 pkt.) był Paweł Minciel i spotkanie zakończyło się rezultatem 76:82.
Dla Nysy była to dopiero 4 porażka w sezonie - dzięki 11 zwycięstwom zajmują 4. miejsce w tabeli. Sudety mają bilans 8-7 i plasują się na 8. pozycji. Następny mecz ekipy z Jeleniej Góry już w najbliższą środę (23.01, godz. 18:30), a ich rywalem będzie Maximus Kąty Wrocławskie (6. miejsce, bilans 9-7).
Zetkama Doral Nysa Kłodzko - KS Sudety Jelenia Góra 76:82 (23:19, 20:25, 19:19, 14:19)
Nysa: Wojciechowski 19, Weiss 13, Krajniewski 12, Bartkowiak 11, Kowalski 10, Kutta 6, Szymański 3, Zubik 2.
Sudety: Minciel 22, Ł. Niesobski 17, Kozak 16, Wilusz 13 (11 zbiórek), Jyż 8, Kanecki 3, Dekurniewicz 3, Kwiatoń.