Podczas spotkania z dziennikarzami włodarz miasta wskazywał, ze żadne działania doraźne w stylu układania worków z piaskiem nie były w stanie obronić Jeleniej Góry przed wielką wodą. Jej rozmach zdecydowanie przewyższył ta, która nawiedziła region w 1997 roku. Jednocześnie wyliczał liczne przykłady zaniedbań jakich dopuściła się podczas rządów PiS zarządzająca ciekami wodnymi spółka Wody Polskie. Miedzy innymi w latach 2016 - 2021 nie wybudowano, mimo wpisania tych inwestycji do rozporządzenia Rady Ministrów pięciu dużych suchych zbiorników: Kamienica o poj. 3,2 mln m3, Karpnicki Potok - 1,1 mln m3, Jedlica - 3,4 mln m3 (wszystkie powiat karkonoski), Sędzisław - 3,8 mln m3, Stara Białka - 1 mln m3 (powiat kamiennogórski)
W rozporządzeniu rządu wskazano źródła finansowania budowy. Były to głównie środki zewnętrzne z Unii Europejskiej, Banku Światowego oraz Wojewódzkiego i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wartość budowy tych zbiorników to 380 milionów złotych
Żaden z tych zbiorników nie powstał i nie wykonano przy ich budowie kompletnie nic - mówi Jerzy Łużniak. Te zbiorniki nie ochroniły Jeleniej Góry, nie ochroniły Mysłakowic, Łomnicy, Jeżowa Sudeckiego. W opracowaniu tym wskazano tez, ze aby ograniczyć zagrożenie powodzią nie powinniśmy wycinać lasów aby zwiększyć retencje. Tymczasem wycinano tak, ze teraz powstały korytarze, którymi płyną rzeki.
Prezydent J. Łużniak wskazał też na zaniechania w budowie suchych zbiorników, które miałyby ochronić przed wylewaniem Radomierki w Maciejowej. Niewystarczające też były działania Wód Polskich w zakresie nieczyszczenia koryt rzecznych z zarastających je roślin, odmulania i regulowania biegu cieków wodnych