O dziurze już pisaliśmy. Notatka wywołała sporo emocji natury ogólnej tyczących fatalnego stanu dróg w Jeleniej Górze. Co z tego? Zagrożenie ma się w najlepsze. Drogowcy tylko od czasu do czasu zasypują wyrwę tłuczniem, którego – po rozjeżdżaniu przez auta – systematycznie ubywa. Wtedy pojawia się ekipa fachowców. Kolejna porcja kamyczków. – Jak długo tak można? – pytają kierowcy. - Szkoda, że w pobliżu nie mieszka żaden miejski oficjel. Wtedy na pewno w trymiga by naprawili!
Zmotoryzowani już przyzwyczaili się do dziury. Instynktownie przed nią zwalniają. Ci, którzy się zapomną, aby uchronić auto przed wstrząsem, wykonują gwałtowny manewr kierownicą. Wszyscy zastanawiają się, kiedy drogowcy – zamiast „naprawiać” jezdnię prowizorycznie – zaleją to miejsce asfaltem.
Dziura powstała tuż obok studzienki kanalizacyjnej. Droga po prostu zapadła się i zapewne wymaga solidniejszego remontu. Pozostaje mieć nadzieję, że zwiększone środki w budżecie przeznaczone na utrzymanie miejskich traktów, pozwolą w końcu (po kilku tygodniach) na doprowadzenie wspomnianego skrzyżowania do stanu normalności.