W sobotę zdesperowani właściciele mieszkań, spotkali się z kierownikiem budowy, Renatą Kielą, która wysłuchała skarg i próśb o zakończenie inwestycji.
Mieszkania w atrakcyjnym miejscu, bo na terenie dawnych koszar pod Jeleniami. Spokój, przyroda na wyciągnięcie ręki i okazyjna cena za metr kwadratowy. Jednak nikt nie dostał do ręki aktu notarialnego potwierdzającego własność, ludzie mają w ręku jedynie umowy przedwstępne. Balkony bez podłóg wyglądają jak z filmu Barei. Wykonawcy przychodzą i odchodzą, a ilość usterek i niedoróbek rośnie z dnia na dzień.
- Mieszkanie miało być oddane do użytku do końca grudnia 2007 roku – mówi Anna Komar – dostaliśmy je w lutym tego roku, ale tylko dlatego, że wydreptałam je w firmie Indom, która pośredniczyła w sprzedaży mieszkań. Dokumentu potwierdzającego własność nie mam do tej chwili, bo prezes Teodor Madela zapadł się pod ziemię. Na własny koszt musieliśmy założyć liczniki energii elektrycznej, chociaż według umowy wszystkim jednocześnie miała to załatwić firma Indom. Kolejna niedotrzymana obietnica.
- Balkony nie zostały jeszcze wykonane, gdyż wycofała się firma, która miała je dokończyć – tłumaczyła pani kierownik – znalazłam kolejnego wykonawcę, ale jak widzę tempo prac, to nie wierzę, że skończą do końca listopada. Natomiast akty własności to już nie moja sprawa, to muszą załatwić lokatorzy i sprzedający. Nie wiem też, dlaczego ludzie nie mogą się z nim skontaktować.
Więcej – w poniedziałkowym wydaniu drukowanej Jelonki.