Medalową pulę dla Polski zapoczątkowała Zofia Tuła. Jako pierwsza z naszej reprezentacji startowała tego dnia - w finale C1K (kanadyjek kobiet). Nasza reprezentantka w kanadyjce startuje od pamiętnego zeszłorocznego debiutu, gdzie od razu wywalczyła wicemistrzostwo świata na fali w Columbus (USA).
W finale C1 Kobiet Zosia zmierzyła się ze zwyciężczynią Mistrzostw Świata 2023 Brytyjką Ottile Robinson-Show, medalistką Mistrzostw Świata 2022 Niemką Anicą Schacher, medalistką tegorocznego Pucharu Świata Niemką Lucia Hacker oraz Brytyjką Rebekah Green. Zosia już po pierwszej rundzie mocno usadowiła się na drugim miejscu, a w trzecim ostatnim przejeździe dołożyła jeszcze kilka tricków i poprawiła swój wynik.
- Bardzo się cieszę z tego medalu i ostatniego przejazdu w finale na 566,67 punktów. To mój osobisty rekord w C1. W kanadyjce moje tricki jeszcze nie są tak pewne, jak w kajaku i ciągle się rozwijam. W każdym z przejazdów trochę inne figury były zaliczone i już nie mogę się doczekać aż wypracuje jeszcze lepsze przejazdy, gdzie wszystkie moje tricki będą idealnie wchodzić i będę mogła powalczyć również o złoto - komentuje Zofia Tuła.
Po pierwszym medalu dla Polski od Zosi, wspaniale zaprezentowała się młodziutka Maja Kawczyńska, która wywalczyła brązowy medal w kategorii juniorek. Trzeci medal Mistrzostw Europy i to z najcenniejszego kruszcu zapewnił nam Tomasz Czaplicki, który w kategorii K1M (kajaki jedynki mężczyzn) zdominował punktowo przeciwników i uzyskał jak do tej pory najwyższy wynik za pojedynczy przejazd w zawodach rangi międzynarodowej mistrzowskiej. Więcej o sukcesie Tomka przeczytasz: https://www.jelonka.com/czaplicki-z-rekordem-i-tytulem-mistrza-europy-127005.
W tym roku na koniec zawodów - nietypowo przypadł finał kobiet w kajakach. Zosia miała nie lada zadanie, ponieważ był to dla niej drugi finał tego samego dnia. Podobnie, jak w kanadyjce już pierwszym przejazdem Zosia zapewniła sobie srebro. W trzecim przejeździe Zosia pokazała bardzo płynne przejście między figurami i wysokie ewolucje. Przebiła swój wynik, ale nie udało jej się wyprzedzić Brytyjki Ottilie Robinson-Shaw. Trzecie miejsce zajęła Niemka Merle Hauser.
- Oczywiście cieszę się bardzo ze srebra i to podwójnego. Mam jednak mały niedosyt, co do kajaka. W finale moje przejazdy nie szły mi do końca tak, jak bym chciała. Dzień wcześniej miałam awarię siedzenia w kajaku i pomimo naprawy, miałam lekko inne odczucia. Również całe zawody oszczędzałam się i starałam zachowywać energię na ostatni dzień, aby w finale dać czadu. Nie zrozumcie mnie źle, miałam bardzo dobre przejazdy, ale chciałam jeszcze lepsze. Ostatni zaczęłam bardzo dobrze i gdyby udało mi się końcówkę wykonać według mojego planu to byłabym mega zadowolona - dodaje Zosia.
Najlepszy przejazd Zosi z 1/4 finału
https://youtube.com/shorts/C5_9IcyEI4U?si=JSd7_M97TTAQDqai
Zofia Tuła w ćwierćfinale objęła prowadzenie w zawodach, pobijając swój osobisty rekord punktowy za pojedynczy przejazd, zdobywając 1186,67 punktów. W finale obroniła tytuł wicemistrzyni Europy z Paryża i dodatkowo dołożyła drugi srebrny medal w kanadyjce.
Wspaniały sezon Zosi pomimo przeciwności losu.
Dla Zofii Tuły tegoroczny sezon startów nie był najłatwiejszy. Na parę tygodni przed zawodami Zofia Tuła zmuszona była przerwać treningi i wrócić do Polski z powodu zarażenia koronawirusem. Nasza zawodniczka pomimo osłabienia świetnie się zaprezentowała, pobiła swoje osobiste rekordy punktowe za przejazdy w obu konkurencjach i zdobyła dwa wicemistrzostwa Europy.
- Szczerze mówiąc w momencie zobaczenia pozytywnego testu na covid ręce mi opadły i przyszła myśl nie, nie znowu. W 2022 roku covid pokrzyżował mi start w Mistrzostwach Świata. Tym razem jednak nie było tak źle, jak poprzednio. Kilka dni było naprawdę ciężkich, ale była to głównie tylko walka z wysoką gorączką i bólem. Śmiałam się nawet potem, że jest progres, bo covid dopadł mnie przed zawodami, a nie w trakcie. A tak na serio bardzo mocno zadbałam o odpoczynek i gdy testy byłby już negatywne stopniowo wróciłam do treningów. Byłam bardzo dobrze przygotowana już przed chorobą i przed samymi zawodami skupiłam się głównie na zarządzaniu moją energią być dać radę wystartować w dwóch konkurencjach. Szczególnie z uwagi na moje problemy z tarczycą - opowiada Zofia Tuła.
W zimie u naszej zawodniczki zdiagnozowano bowiem chorobę Gravesa-Basedowa z nadczynnością tarczycy. Zofia Tuła jest ciągle w trakcie leczenia, ale jak sama mówi sytuacja jest pod kontrolą.
- Najgorsza dla mnie była zima. Przy nadczynności tarczycy serce bije zbyt szybko i trzeba bardzo kontrolować puls. Byłam zmuszona na parę tygodni odstawić trening, dopóki nie ustabilizuje poziomu hormonów. Później każdy trening był pod kontrolą i testowałam, ile mogę zrobić, by nie wchodzić na zbyt wysokie obroty. Na szczęście leczenie dość szybko przyniosło dobre efekty i już na wiosnę mogłam wrócić do intensywniejszego pływania. Dużo osób bardzo mi pomogło w przygotowaniach w nietypowych warunkach i jestem im bardzo wdzięczna. Sama też postanowiłam, że w tej sytuacji stawiam na siebie. Mój trening i zdrowie są najważniejsze i zrobię wszystko co mogę by przygotować siebie jak najlepiej. Nie było lekko i nie jest. Ciągle borykam się z mniejszą ilością energii, ciągłym osłabieniem i różnymi skutkami ubocznymi tej choroby. Ale ten sezon startowy był dla mnie bardzo udany. W kajaku pobiłam dwukrotnie swój rekord punktowy, wygrałam pierwsze zawody z cyklu Pucharu Świata, przebijając barierę tysiąca punktów za przejazd jako druga kobieta w historii. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajęłam 2. miejsce i wracam z dwoma srebrnymi medalami Mistrzostw Europy - kończy nasza zawodniczka.
Zofia Tuła i kajakarze freestyle'owi najważniejsze imprezy sezonu 2024 mają już za sobą. W przyszłym roku w czerwcu czekają na nich Mistrzostwa Świata w Plattlingu, w Niemczech, gdzie Zosia w tym roku wygrała pierwszą edycję Pucharu Świata w kajaku.