W jeleniogórskiej inspekcji handlowej zażaleń i wniosków z prośbą o pomoc jeszcze nie ma, póki co są pytania. Jak zapewnia dyrektor biura w Jeleniej Górze, reklamacje pojawią się tuż po świętach, jeszcze przed nowym rokiem. Lista haczyków, które zarzucają na klientów handlowcy, jest ogromna. Do najczęstszych należą m.in. fałszywe promocje, niezgodne ceny z cennikiem, wadliwy towar oraz niebezpieczne elementy zabawek.
Iwona Kozak-Matysiak, dyrektor delegatury inspekcji handlowej w Jeleniej Górze: – Zanim włożymy coś do koszyka, powinniśmy zastanowić się, czy dane produkty są nam w ogóle potrzebne. Drugą najważniejszą kwestią jest bezpieczeństwo kupowanych rzeczy, a w tym przede wszystkim prezentów dla dzieci, m.in. zabawek. Tuż przed świętami robiliśmy kontrolę tych produktów i okazało się, że nie wszystkie należą do bezpiecznych.
– Część nie miało odpowiednich oznakować, inne miały łatwo odczepiane drobne elementy, które mogły być przez dzieci połknięte. Nienależycie były też zabezpieczone baterie. Inne kwestie to brak oznaczenia wyrobów oraz instrukcji obsługi w języku polskim. W pośpiechu i tłoku łatwo też kupić wadliwe towary w cenach niezgodnych z wywieszkami na półkach – mówi pani dyrektor.
Najczęściej klienci narzekają też na brak cen przy produktach lub ich niezgodność z ułożonym na półkach towarem. Często zgłaszają też promocje, które nie zawsze oznaczają niższe ceny, a wręcz przeciwnie. – Sprzedawcy tłumaczą, że zdążyli z wymianą cen na nowe lub, że klienci przekładają towar na inne półki, a udowodnienie zamierzonego wprowadzania klientów w błąd jest trudne do udowodnienia – dodaje Iwona Kozak-Matysiak.
Rada: czujność samych kupujących. Należy pamiętać, że sprzedawcy, czy właściciele sklepów w wielu przypadkach sami świadomie tak układają produkty na półkach, by cena promocji czy wyprzedaży zachęciła do kupna czegoś, co tak naprawdę kosztuje nawet o połowę drożej. Przekreślona na plakacie cena niejednokrotnie jest wartością wymyśloną i nigdy wcześniej nie obowiązywała.
Jest to niezgodne z prawem, ale udowodnienie tego jest jeszcze trudniejsze niż same zakupy. Warto też zwrócić uwagę na umowy podpisywane przy zakupach na raty z tzw. oprocentowaniem „0 %”. W rzeczywistości taki zakup wiąże się z dodatkowymi opłatami, np. ubezpieczenia kredytu, którego wysokość niejednokrotnie przewyższa stawkę oprocentowania zwykłego kredytu bankowego.
Kiedy już damy się złapać na haczyk zarzucony przez sprzedawców, warto pamiętać, że reklamacje powinny być zgłaszane niezwłocznie po zauważeniu wady, a w przypadku towarów przemysłowych najpóźniej do dwóch miesięcy. Artykuły spożywcze reklamujemy do trzech dni od chwili ich otwarcia. Sprzedaż towarów spożywczych z nieważnym terminem ważności powinien być zgłoszony do inspekcji handlowej. Sprzedawca na rozpatrzenie reklamacji ma 14 dni.