Zamiast spodziewanej sąsiadki, ujrzała napastnika, który wepchnął samotnie mieszkającą kobietę do mieszkania. Nie pomogło nawet głośne szczekanie psa, którego bandzior wyrzucił na balkon i zamknął drzwi.
Agresor zaczął się szarpać z lokatorką. Na nic się zdał cios w głowę butelką, którą – w obronie własnej – przestępcę zdzieliła napadnięta. Mężczyzna wykręcił jej nadgarstki i posiniaczył, bo zaczął ją podduszać, aby nie krzyczała. Zażądał pieniędzy. Kobieta dała mu to, co miała w portmonetce, czyli ponad 40 złotych. Bandyta zjadł jeden jogurt i wypił żółtka z dwóch jajek, poczym spokojnie wyszedł.
Lokatorka szybko poinformowała policję, ale poszukiwania sprawcy i penetracja terenu nic nie dały. Agresor wsiąkł jak kamfora. – Był to łysawy mężczyzna, około 30-letni, ubrany w powyciągany dres – mówi poszkodowana. I przestrzega, aby nie popełnić jej błędu i zawsze spojrzeć przez judasza, kto dzwoni do drzwi. Bandyta może zaatakować inne samotnie mieszkające panie.
To nie pierwszy przypadek przestępczej działalności w blokowiskach. Są one idealnym polem działania dla nieuczciwych ludzi. Wykorzystując naiwność starszych mieszkańców, na Zabobrzu bardzo często grasują oszuści, którzy podają się za pracowników różnych instytucji i kradną spore sumy pieniędzy. Policja apeluje do mieszkańców o czujność i ostrożność.