– Granatowy opel stoi tam od co najmniej trzech dni – zaalarmował nas jeleniogórzanin, który chciał w NFZ załatwić sprawę.
W tym miejscu parkowac nie wolno. Strażnicy pewnie słusznie nałożyli blokadę. Ale zapomniał o niej właściciel auta.
– Aby blokada została zdjęta, posiadacz pojazdu, który złamał przepisy, musi zapłacić mandat za parkowanie w miejscu niedozwolonym. Do czwartku tego nie uczynił – dowiedzieliśmy się w SM.
Zdaniem okolicznych mieszkańców zakładanie blokad samochodom w miejscach uczęszczanych przez wielu przechodniów to nie do końca dobry pomysł. – W razie jakiegoś zdarzenia nie wjedzie tu straż pożarna bez usunięcia „siłą” tego pojazdu – potwierdza pan Leszek, który mieszka w sąsiedniej kamienicy. – Kierowca ma nauczkę, bo stanął tam, gdzie nie powinien, ale jak widać niewiele sobie z tego robi – dodał.
Co będzie z samochodem, jeżeli właściciel w ciągu kilku dni nie zgłosi się i nie zapłaci grzywny w zamian za zdjęcie blokady? Auto zostanie przewiezione na specjalny parking przy zajezdni autobusowej. Posiadacz opla będzie musiał uiścić nie tylko mandat, ale i opłatę za „wymuszony” transport pojazdu.
Jednak, jak się dowiedzieliśmy, takie praktyki zbyt często nie są stosowane. Miał być to swego rodzaju straszak dla nieprawidłowo parkujących kierowców. Jak widać, okazał się niezbyt skuteczny. Podobnie jak i blokady nakładane na koła pojazdu.