Jelenia Góra: Nielegalny prezes
Aktualizacja: Środa, 4 stycznia 2006, 0:17
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Według radnego, Stanisław Dziedzic złamał ustawę o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Mówi ona wyraźnie, że prezesem spółki miejskiej nie może być osoba posiadająca więcej niż 10 procent udziałów w spółkach prawa handlowego.
- Pan Dziedzic jest współwłaścicielem spółki Josta, zajmującej się produkcją odzieży - mówi Grzegorz Niedźwiecki, jeleniogórski radny i prezes ruchu walki z korupcją. - Drugim współwłaścicielem jest jego córka.
Stanisław Dziedzic nie ujawnił tego faktu blisko rok temu, gdy był powoływany na prezesa spółki miejskiej Wodnik. Dopiero teraz zwrócił się do sądu o likwidację swojej firmy.
- Moja spółka nie prowadzi działalności od kilku lat. Istnieje tylko na papierze. Wyrejestrowałem ją z urzędu skarbowego, ale zapomniałem to zrobić w krajowym rejestrze sądowym - mówi. - Nie zgłosiłem tego, gdy obejmowałem stanowisko szefa Wodnika, bo najzwyczajniej w świecie zapomniałem. Sądziłem, że ustawa zabrania posiadania akcji w spółkach konkurencyjnych do Wodnika.
Jak twierdzi, nie upiera się, by nadal kierować Wodnikiem. - Nie prosiłem o tę posadę. I jeśli prezydent mnie odwoła, to trudno, pogodzę się z tym - przyznał.
- Nie wiedziałem, że pan Dziedzic ma własną spółkę - mówi prezydent Jeleniej Góry Józef Kusiak. To on powoływał prezesa Wodnika. - Zażądam od niego wyjaśnień.
Jak jednak twierdzi, jest zadowolony z wyników osiąganych przez spółkę. Wodnik przez ostatnie 11 miesięcy zanotował zysk rzędu 1,3 mln złotych.
- Trzeba jak najszybciej wyjaśnić tą sprawę - mówi Kazimierz Klimek, jeleniogórski opozycyjny radny. - Mam dobre zdanie o panu Dziedzicu, ale jeśli złamał prawo, powinien ponieść konsekwencje.
Podobnego zdania był radny Jerzy Łużniak. - Na pana Niedźwieckiego należy brać poprawkę. On sam też nie jest święty - dodał.
- To świeża sprawa, dostaliśmy niedawno anonim, a wczoraj otrzymaliśmy dodatkowo oficjalną wiadomość od pana Niedźwieckiego - mówi Andrzej Reczka, prokurator rejonowy w Jeleniej Górze. - Na pierwszy rzut oka rzeczywiście coś jest nie tak. Nie jestem pewien, czy prezes łamie punkty tej ustawy, którą wskazuje pan Niedźwiecki. Musimy zebrać dokumenty i przesłuchać świadków. Dopiero po tym będę mógł powiedzieć coś więcej.
O pomoc zwróciliśmy się do Transparency International, organizacji zajmującej się zwalczaniem korupcji. - Mamy sporo podobnych spraw. Zajmiemy się także i tym tematem - zapewnił nas Łukasz Pupek z TI.