Ze światłami źle, ale bez nich – jeszcze gorzej. Przekonali się o tym kierowcy, którzy w piątek utknęli na ulicy Bankowej, placach Niepodległości oraz ks. kard. Wyszyńskiego, ponieważ przestały działać światła.
Hit komunikacyjny minionego roku okazał się zawodny. Dlaczego? Jeszcze nie wiadomo. Miejski Zarząd Dróg i Mostów podkreśla, że produkt wciąż jest na gwarancji i może płatać figle. A kierowcy mają już powyżej uszu „prezentu” za milion sześćset tysięcy złotych.
Awarię usunięto, ale użytkownicy dróg wciąż wypominają minusy systemu. Jest on nieprzewidywalny i wcale nie rozładowuje korków. Do tego nie ułatwia życia pieszym, którzy muszą nieraz uzbroić się w cierpliwość przed pokonaniem zebry. Czerwone światło pali się w nieskończoność, a zielone gaśnie w mgnieniu oka.
MZDiM wciąż testuje system i wprowadza korekty do jego oprogramowania. A cierpliwość kierowców bywa często na wyczerpaniu.