Nocni zmiennicy strażników miejskich przychodzą do pracy o godz. 22.
– Tak naprawdę wygląda nasza praca – mówi młodszy inspektor Dariusz Pawluk. – Mieszkańcy mówią o nas „ci od blokad”. A to przecież zaledwie niewielki odsetek naszych działań.
Rozpoczynają nocny patrol. Najpierw ulicą 1 Maja i plac Ratuszowy.
– Sprawdzamy czy nie ma na rynku libacji czy rozbojów – wyjaśnia jeden ze strażników. W mieście są punkty kontrolne, które potwierdzają, że strażnicy sprawdzili dany teren.
Strażnicy podjeżdżają pod całodobowy sklep na ulicy Długiej. Dwie dziewczyny i trzech chłopaków w wieku około dwudziestu lat popijają wino i nalewki. Kłócą się ze strażnikami.
– Ja z nimi nie piłam to ich nalewka nie moja. Ja sobie piwo kupiłam, ale w domu wypiję – mówi jedna z pań.
Strażnicy proszą o dokumenty. Po sprawdzeniu okazuje się, że jeden z panów był już wcześniej karany. – Pracuję w straży już prawie piętnaście lat – opowiada Dariusz Pawluk. Większość twarzy pijaków zna już na pamięć.
Strażnicy jadą na interwencję koło jednego z klubów muzycznych. Było zgłoszenie, że ochroniarze pobili jednego z uczestników imprezy Na miejscu okazuje się, że doszło do bójki. Strażnicy przeprowadzają wywiad. Przyjeżdża policja...
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze tygodnika Jelonka.com