Ta urocza, prosta i rozśpiewana komedyjka pomyłek, pokazana w konwencji przypowieści, ma swoją akcję w miasteczku o „znaczącej nazwie” Dejvice (daj więcej). Jednak – wbrew znaczeniu – nikt tam nikomu niczego nie daje, a wręcz przeciwnie.
To miasteczko dusigroszy, którzy każdego halerza oglądają z dwóch stron i skąpią na wszystko. W chytrości przoduje główna bohaterka, Baśka, szkaradna gospodyni księdza proboszcza. Zmęczony ciągłym oszczędzaniem nauczyciel postanawia potajemnie ubić plebańskiego prosiaka, aby najeść się z liczną rodziną do syta.
Wskutek różnych zabawnych zbiegów okoliczności – poszkodowana zostaje też gospodyni Barka, która wyczuła podstęp i rozbiła sobie głowę po upadku z dachu domu nauczyciela. Mamy znaną z wielu komedii historię z workiem z „trupem” Barki w środku, zamienionym na worek koźlęciem, którego nielegalnie zabił kłusownik: sam burmistrz. Baśka pod koniec „ożywa” z bólem głowy, ale może liczyć tylko na pomoc Pana Boga, bo księdzu proboszczowi szkoda 300 koron na lekarza.
„Lakomá Barka” to jednocześnie trafna satyra na pewne postawy społeczne chyba nie tylko Czechów. I choć osadzona jest w klimacie tak charakterystycznym dla literatury naszych południowych sąsiadów, niesie ze sobą przekaz uniwersalny.
Przedstawienie oglądało zadziwiająco dużo widzów. Nie było tłumaczenia, a w treść sztuki wprowadziła zebranych Helena Jankowska, koordynatorka i współorganizatorka Dni Kultury Czeskiej „Nikt nic nie wie”, których punktem był ten spektakl. To jednocześnie przedostatni akcent imprezy, która zakończy się jutro w Filharmonii Dolnośląskiej koncertem muzyki czeskiej w wykonaniu Czeskiej Orkiestry Kameralnej z Pragi. W programie: Antonin Dvořak - Serenada E-dur op. 22 i Leoš Janáček - Suita na orkiestrę smyczkową. Początek o godz. 19.00. Wstęp wolny.