Piątka jest lepsza od czwórki i jeśli nie masz tak dobrych ocen jak rówieśnik, nie jesteś równie dobry jak on. Kto z nas nie pamięta tych zdań z czasów szkolnych, wypowiadanych pod naszym adresem? Co ciekawe, nie kończą się one na podstawówce, nie kończą się też na liceum. Ciągną się one za nami niemal przez całe życie, zmieniając jedynie nieco formę i właściciela wypowiadanych słów.
Nie jestem tak dobry jak on? Tak dobry - to znaczy jak dobry i w czym? W spełnianiu oczekiwań innych ludzi? Dlaczego Stasiu nie jest tak grzeczny jak Kaziu? Dlaczego nie potrafisz usiedzieć na miejscu jak Antoś? Dlaczego ciocia nie jest wujkiem?
Od kiedy pamiętam, uczy się nas oceniać innych ludzi na podstawie kryteriów wymyślonych przez ”kogoś”. Wydawać by się mogło, że sprawa tak oczywista nie powinna mieć miejsca, bo kto z nas lubi być na każdym kroku oceniany? Mimo że większość z nas nie lubi poddawać się ocenie, a już z pewnością tej negatywnej, to jest jedno z naszych ulubionych zajęć i tego uczy się dzieci, od najmłodszych lat. Czasem bardziej, czasem mniej świadomie, jednak na każdym kroku oceniamy i sami podlegamy ocenie.
Czy nie jest to idealny sposób na zabicie indywidualności w dzieciach i w każdym z nas, w tym również nas samych? Od najmłodszych lat uczymy się być perfekcyjni w każdej z możliwych dziedzin. Czy to w życiu zawodowym, czy też prywatnym. Idealny pracownik, żona, mąż, matka. Idealne dziecko idealny, wygląd… Opętani pogonią za perfekcją zapominamy być sobą.
Co to właściwie znaczy być perfekcyjnym? Czy bycie perfekcyjnym, oznacza tylko i wyłącznie bycie takim, jakim oczekują tego od nas inni? Czy bycie perfekcyjnym, oznacza spełnianie oczekiwania innych i zbieranie pochwał? Słownik języka polskiego podaje: odznaczający się perfekcją - idealny, dopracowany w każdym szczególe (np. perfekcyjna gra aktorów) lub niekwestionowanie sprawny, biegły w jakiejś dziedzinie, w robieniu czegoś (np. perfekcyjny człowiek).
W skrócie znaczy tyle, aby być takim, jak ktoś tego od nas oczekuje. Czy bycie oczekiwaniem innych jest lepsze od bycia sobą? Dlaczego tak bardzo pragniemy być perfekcyjni i dlaczego wolimy często spełniać czyjeś wygórowane oczekiwania względem nas samych, zamiast po prostu być najlepszą wersja samych siebie? Naprawdę, aż tak bardzo potrzebujemy tego, żeby ktoś nam powiedział, że jesteśmy dobrzy, potrzebni, że potrafimy zupełnie zapomnieć jacy tak naprawdę jesteśmy, na rzecz przypodobania się komuś, na kim nam zależy?
Możemy być w czymś naprawdę bardzo dobrzy, możemy stawać na głowie, aby to komuś udowodnić i pokazać, że zasługujemy, że potrafimy, ale nigdy nie mamy pewności, że druga osoba chce w nas to dostrzec. Może po prostu chce w nas widzieć przysłowiową blondynkę?
Usłyszałam kiedyś bardzo ciekawe zdanie, które towarzyszy mi do dnia dzisiejszego, zawsze wtedy, kiedy na chwilę zapominam, że nie trzeba nikomu niczego udowadniać, jeśli wiesz, kim jesteś i co potrafisz. Pracowałam dłuższy czas na siłowni, sport od zawsze był mi bardzo bliski. Pewnego dnia odwiedził siłownię pewien pan, który na dzień dobry powiedział: Na pewno nie będzie mi potrzebna twoja pomoc! Bo aż tak nisko nie upadł, żeby blondynkę o pomoc prosić. Jednak długo nie trzeba było czekać, aby blondynka stała się użyteczna i pomogła odnaleźć sposób na „kaptury”. W ramach podziękowania, usłyszałam: Dzięki za pomoc, nawet coś wiesz, a wyglądasz jakbyś kawy nie potrafiła zaparzyć.
Podobno stereotypy nie istnieją, a jest to zależne od nas samych i tego, kim tak naprawdę w środku się czujemy. Jednak, czy mimo to, zawsze możemy mieć wpływ na wszystko, co pomyślą o nas inni? Czym tak naprawdę kierujemy się w życiu, poznając drugiego człowieka? Poznajemy sercem, czy jedynie drugiego człowieka wpasowujemy w swoje kryteria, które przez lata stworzyliśmy w procesie nauki? I czy bycie perfekcyjnym w życiu zawsze ma sens? Nigdy nie mamy pewności, że ktoś doceni naszą perfekcję, ale możemy mieć pewność, że będąc sobą jedna osoba na pewno to doceni. My sami!