Przeczytamy o tym w „Dzienniku”. Gazeta pisze o pomyśle urzędników, który sprawdził się już w wielu krajach i w niektórych szkołach w Polsce, także w Jeleniej Górze. Niestety, nie we wszystkich.
Temat ciężkich tornistrów jest wałkowany w mediach co roku. I co roku pozostaje bez echa. Uczniowskie plecaki są coraz cięższe zwiększając tym samym ryzyko skrzywienia kręgosłupa, na co dzieci i młodzież są wyjątkowo podatne. – Według ekspertów masa tornistra nie powinna przekraczać dziesięciu procent masy ciała ucznia. Młodsi mogą nosić do czterech kilogramów, starsi – do siedmiu – czytamy w gazecie.
Tymczasem rzeczywistość dalece przekracza te normy. U szóstoklasistów tornister ważący 10 kg to norma. Zwiększa się ilość podręczników, nauczyciele nie są wyrozumiali i każą przynosić komplet. W większości szkół nie ma ani zwyczaju, ani możliwości zostawienia tych książek, które nie są niezbędne przy odrabianiu pracy domowej.
MEN chce znacznie ulżyć szkolnym teczkom polecając, aby szkoły zakupiły szafki na książki. Każdy uczeń miałby swoją przegródkę, w której bez ryzyka utraty jakiegoś przedmiotu, mógłby zostawić rzeczy w placówce oświaty. – Pieniądze miałyby pochodzić z zarezerwowanych przez resort 70 milionów złotych na przystosowanie szkół dla najmłodszych dzieci – czytamy w gazecie.
To jednak nie rozwiąże do końca problemów. Nie w każdej szkole szafki się zmieszczą. Poza tym uczeń musi z czegoś odrobić lekcje. Najczęściej podstawą jest podręcznik… Dodatkowym rozwiązaniem byłaby możliwość zakupu dodatkowych kompletów podręczników. Na to jednak placówek oświaty nie stać. Kłopot załatwiłoby odrabianie lekcji w… szkole. Tak od lat dzieje się w niektórych krajach Unii Europejskiej, choćby we Francji.