W nocy z środy na czwartek doszczętnie spłonęła altanka z przybudówką na ulicy Mickiewicza. W poniedziałek, w pobliżu, nieznani złodzieje okradli inny działkowy domek.
Pożar przy ul. Mickiewicza rozszalał się około godziny 23 i bardzo szybko zajął nie tylko drewnianą altankę, ale także dobudowany do niej składzik na narzędzia.
Straż pożarną zawiadomiła jedna z mieszkanek pobliskich bloków. Pożarnicy przyjechali na miejsce zdarzenia po kilku minutach, ale silny wiatr i podatność materiału na ogień sprawiły, że nie było już czego ratować.
Ogień był tak ogromny, że oprócz wspomnianej altanki na węgiel spaliły się także dwa drzewka owocowe i prawie cały świerk.
Na miejsce zdarzenia przyjechały dwa zastępy straży pożarnej a także policja. Po ugaszeniu pożaru teren został dokładnie sprawdzony. Przyczyną pożaru najpewniej było podpalenie. Tylko dzięki szybkiej reakcji mieszkańców i sprawnej akcji strażaków udało się uniknąć rozprzestrzenienia ognia, który szalał dosłownie kilkanaście metrów od domów.
Kłopotem działkowiczów z pobliża są nie tylko podpalacze, lecz także złodzieje. W poniedziałek w biały dzień włamali się do jednej z altan. – Nie chodzi o wartość skradzionych rzeczy, ale o szkody, jakich narobili – mówił nam właściciel okradzionego domku.
O sprawie została powiadomiona policja. Działkowcy przypuszczają, że kradzieży dokonują patologiczni mieszkańcy znajdującego się w pobliżu domu przy ul. Głowackiego.
– Bezskutecznie prosiliśmy strażników miejskich o częstsze patrolowanie tego terenu. Przydałyby się także prewencyjne „odwiedziny” policjantów w tej kamienicy – mówią pobliscy mieszkańcy.