55 – letni Jan M. przez lata znęcał się nad swoją córką i żoną. W ich domu, przy ulicy Zjednoczenia Narodowego w Jeleniej Górze wielokrotnie interweniowała policja. O konflikcie zrobiło się głośno, kiedy oprawca niemal nie pozbawił swoich bliskich życia.
- Jan M. działając z zamiarem pozbawienia życia swojej byłej żony Jadwigi M., córki Magdy M. i jej znajomego i Przemysława Sz. przy użyciu broni palnej oddał do tych osób łącznie dziesięć strzałów, przy czym siedem było oddanych z przerobionego pistoletu startowego, a trzy z broni gazowej. Szczęśliwie na skutek niepełnej sprawności broni, żaden z tych strzałów nie osiągnął celu, natomiast oskarżony spowodował obrażenia ciała u obu pokrzywdzonych kobiet samą bronią - mówi sędzia Andrzej Wieja, rzecznik prasowy Sądu w Jeleniej Górze.
Wszystkie te obrażenia nie wymagały długiej hospitalizacji, niemniej jednak sam fakt oddawania strzałów z broni w niedużej odległości od osób pokrzywdzonych przy ich aktywnej próbie ucieczki i ukrywania się stanowi ewidentnie usiłowanie popełnienia zabójstwa, dlatego też pod takim zarzutem oskarżony stanął.
Bezpośrednio po zdarzeniu oskarżony próbował popełnić samobójstwo i strzelił sobie w głowę, ale kula mimo, że utkwiła w czaszce, nie spowodowała śmierci. Oskarżony przeżył – dodaje sędzia Wieja.
Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze uznał, że oskarżony Jan M. dopuścił się wszystkich tych trzech usiłowań zabójstwa i orzekł za to karę ośmiu lat pozbawienia wolności. Ponadto za groźby karalne pozbawienia życia tych trzech osób przez zastrzelenie i nielegalne posiadanie broni, sąd orzekł wobec oskarżonego jeden rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności, wymierzając łącznie karę osiem lat i sześciu miesięcy więzienia.
Wyrok nie zdążył się uprawomocnić, a do sądu wpłynął już wniosek o uzasadnienie ze strony prokuratury. Nie wykluczone, że od wyroku odwołają się również sami poszkodowani, którzy występowali w charakterze oskarżycieli posiłkowych.