W mieście nad Jedlicą planowana jest budowa czterech kolei linowych: szybkich i sześcioosobowych w kierunku gór Czoło i Sulica, oraz dwóch pozostałych, krótszych, w tym łącznika między Czołem, a Sulicą. Narciarze do miejsca zjazdu dojadą pod półokrągłymi osłonami. Tyle plany konkurencyjnej dla czeskich stacji inwestycji. Kiedy realizacja?
– Obecnie trwają prace nad zmianami w projektach, po uzgodnieniach z ekologami- chodzi o ochronę cennych lasów łęgowych-dokładamy wszelkich starań, żeby na początku przyszłego roku rozpocząć procedurę wylesienia a wiosną rozpocząć prace budowlane. Wszystko zależy jednak od tego czy w najbliższym czasie uzyskamy stosowne pozwolenia – mówi Roman Magierecki, prezes Stacji Sportów Zimowych i Paralotniarstwa Kowary.
Dana kolej linowa czy wyciąg nie mogły więc powstać w zaplanowanym pierwotnie miejscu i trzeba było przesunąć inwestycję. W chwili obecnej niemożliwe jest także powstanie nartostrady do samego szczytu Czoła, ponieważ występuje tam cietrzew. Narciarze dotrą więc 800 metrów niżej. Pokrzyżowało to plany inwestorów, którzy chcieli połączyć wyciągi polskie z czeskimi, umożliwiając nawet turystom jazdę na jednych karnetach.
O szybkie powstanie wyciągów zabiega również burmistrz Kowar Mirosław Górecki. Tłumaczy, że ma to ogromne znaczenie nie tylko dla spółki, ale także miasta, żeby inwestycja zaczęła przynosić zyski i przyciągać do miasta turystów. Budowa samego wyciągu jednak nie wystarczy. Muszą powstać także parkingi, drogi dojazdowe i dostarczony prąd.
Już teraz wiadomo również to, że trzeba wydać dodatkowe pieniądze na przesunięcie sieci kanalizacyjnej i gazowej, ciągnących się przez środek terenu, na którym ma powstać główna hala spacerowa. Na początku przyszłego roku odbędzie się najprawdopodobniej konferencja prasowa dotycząca Stacji Sportów Zimowych i Paralotniarstwa w Kowarach. Poznamy więc kolejne zapowiedzi dotyczące inwestycji.