Pisze o tym czwartkowa Gazeta Wyborcza. W połowie listopada minister Albrecht Buttolo odwiedził jedenaście niemieckich miejscowości – siedem przy granicy z Czechami i cztery pod granicą z Polską. Na spotkaniach przekonywał mieszkańców, że nic im nie grozi, bo policji co prawda nie będzie na punktach granicznych, za to częściej niż dotychczas będzie w terenie.
Buttolo na wspólnych spotkaniach z polskimi i czeskimi przedstawicielami policji przekonywał Niemców, że bezpieczeństwo podniosą również mieszane patrole polsko–czesko–niemieckie i częstsze kontrole w obszarach granicznych. W grudniu saksońskie ministerstwo roześle do swoich obywateli dwa miliony ulotek, w których będzie zapewniać, że trzyma rękę na pulsie i Niemcom nie grozi najazd kryminalistów.
Kampania jednak nie dla wszystkich jest przekonująca. W Görlitz na ostatnie spotkanie dotyczące bezpieczeństwa po wejściu w życie traktatu z Schengen przyszło ponad 200 osób. Wszyscy mają wątpliwości, co do tego, że rzeczywiście po otwarciu granic nie nastąpi wzrost przestępczości spowodowany napływem nieuczciwych Polaków.
Władze Landu przekonują, że tak nie będzie, dodając że granica między Goerlitz i Zgorzelcem praktycznie od dawna jest otwarta i tragedii nie było.