Zmiany, które pojawiły się tu podczas dwuletniej rewitalizacji widać na każdym kroku wchodząc do rekreacyjnego Parku Norweskiego, założonego na początku XX wieku przez właściciela fabryki maszyn papierniczych Eugena Füllnera.
Park nazwany od pawilonu norweskiego, wybudowanego na wzór restauracji w Oslo, jest uzupełnieniem zrewitalizowanego w ostatnich latach Parku Zdrojowego, który ma przede wszystkim cieszyć oczy. Nie można tam bowiem jeździć na rowerze, rolkach czy spacerować z psami. Nie można też położyć się na kocu czy wyjść z dziećmi na plac zabaw. Takie możliwości stwarza właśnie Park Norweski, zrewitalizowany w ramach projektu „Ochrona przeciwpowodziowa obszarów uzdrowiskowych w Jeleniej Górze i Bad Muskau”, którego wartość wynosi ok. 9 mln zł.
- Oczyszczono dno i wyrównano brzegi stawu, odremontowano trzy mosty: jeden zabytkowy - kamienny i dwa drewniane, wyremontowano alejki spacerowe, zamontowano fontannę – wymienia Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry. - Główna, prowadząca do Pawilonu Norweskiego, wyłożona jest kostką brukową, natomiast pozostałe dróżki są utwardzone żwirem. Powstała też kamienna scena, obok której stoją ławki. Cały park ma nowe oświetlenie. Jest także altana, z której można podziwiać piękne widoki oraz obserwować pływające kaczki – dodaje M. Zawiła.
Zdaniem radnego Miłosza Sajnoga z Klubu Radnych Razem dla Jeleniej Góry nie wszystko zostało jednak zrobione. - Na komisji finansów byliśmy informowani, że wokół parku powstanie trasa do jazdy na rolkach, hulajnogach i rowerkach o luksusowej nawierzchni, a tymczasem byłem na miejscu dwa razy i znalazłem jakieś sto metrów tej ścieżki, która nijak nie układa się w pętle – mówił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Miłosz Sajnog. – Nie da się wjechać do Parku Norweskiego na rolkach i hulajnogach, bo najpierw mamy kostkę brukową, później kawałek ubitego szutru, następnie sto metrów tego „freeway’a”, który wyprowadza nas na zdezelowaną ścieżkę wzdłuż wału, a za wałem jest równie zdezelowana ścieżka, która wiedzie na Stawy Podgórzyńskie. Nie rozumiem więc, jaki był sens budowania w tym miejscu tych stu metrów drogi – dodał radny.
Prezydent Marcin Zawiła wyjaśnia, że wszystkim zależało na tym by w Parku Norweskim powstała pętla trasy do jazdy na rolkach, ale… - Na jej wybudowanie nie zgodził się konserwator zabytków – tłumaczy prezydent. – Długo z nim dyskutowaliśmy, ale nie udało się go przekonać. Z najgorszą niechęcią zgodził się na te 100 metrów i nakazał nam przywrócenie pierwotnej nawierzchni bitej. Osobiście byłem na miejscu z konserwatorem i po rozmowie z nim, zobowiązaliśmy wykonawcę w warunkach przetargowych, by zapewnił tam nawierzchnię utwardzoną, po której można jeździć na rowerach – dodaje prezydent.
Nasz komentarz
Od mieszkańców otrzymaliśmy też sygnały o tym, że w oczyszczonym stawie już pływają śmieci, a regulaminy korzystania z parku są brudne, bo porysowane. Potwierdzamy – to prawda, ale nie jest to już wina wykonawcy rewitalizacji, ale efekt niechlujności samych użytkowników. I z tego warto wyciągnąć wnioski. Nie będziemy cieszyć się długo efektem wykonanych dużym nakładem prac, jeśli dewastacja będzie postępować przy ogólnym przyzwoleniu…
Angelika Grzywacz-Dudek