Bieg na 12 kilometrów stylem klasycznym w ramach I Małego Biegu Piastów ukończyły 142 osoby. Warunki pogodowe w sobotę były bardzo trudne. Zawodnicy biegli przy mocnym wietrze i intensywnych opadach śniegu, na dodatek temperatura wynosiła ok. - 7 stopni Celsjusza. Wszyscy zmieścili się w trzech godzinach, a pierwsza dziesiątka w godzinie.
Wygrał Andrzej Honczar, mimo że startował z trzeciego sektora. Podobnie było z Martyną Piech, które też ruszyła z trzeciego boksu startowego.
Niestety nie obyło się dyskwalifikacji, dokładnie dwóch zawodników, którzy wystartowali nie ze swojego sektora. Na koniec odbyło się losowanie nagród wśród wszystkich, którzy dobiegli do mety. Można było wygrać m.in. wysokiej klasy narty do stylu klasycznego i dowolnego (Salomon S-Lab Equipe 10) od firmy Salomon a także nartorolki terenowe od firmy Skike. Był też sprzęt sportowy i wiązania od Stacji Jakuszyce i maskotki od stoiska z oscypkami na Polanie Jakuszyckiej.
O ile w sobotę problemem dla zawodników był silny wiatr i mocno padający śnieg, o tyle w niedzielę największym zmartwieniem była szybko rosnąca temperatura i próba dobrania odpowiedniego smarowania. Patrząc na wyniki najlepiej zrobili ci, którzy zdecydowali się pobiec na łusce. Smarujący na trzymanie często musieli się zatrzymywać i ścierać ze swoich nart tak zwane „buły”, czyli śnieg gromadzący się pod stopą.
To wywróciło klasyfikację generalną, ale nie na tyle, by faworyci polegli. Zgodnie z oczekiwaniami większości ekspertów wygrali Jakub Mroziński i Ewa Szmel. Niespodziewanie drugie miejsce wśród panów zajął Czech Tomas Malik. Już w sobotę Malik był drugi na 12 km, ale tego dnia był zdyskwalifikowany za start ze złego sektora. Przyjął to z pokorą i w niedzielę wystartował już zgodnie z przyznanym numerem, dobiegł do mety drugi, a w losowaniu wygrał jeszcze nartorolki terenowe firmy Skike.
- Nie było dziś łatwo trafić ze smarowaniem – ocenił na mecie zdecydowany zwycięzca Jakub Mroziński (Start Ski Team). – Na płaskim jechaliśmy razem z Tomasem, ale na podbiegu pod Ściernisko zdecydowałem się zaatakować i udało mi się odjechać – dodał Mroziński, który na mecie miał blisko 6 minut przewagi nad drugim zawodnikiem.
Musimy dodać, że ze względu na intensywne opady śniegu, trasa biegu została skrócona i ostatecznie wyniosła niespełna 21 kilometrów.
- To było dla nas nowe doświadczenie i generalny sprawdzian przed wielkim bieganiem za tydzień – podkreślił Komandor 37. Biegu Piastów Dariusz Serafin. – Już dziś możemy powiedzieć, że to był pierwszy Bieg Piastów, ale nie ostatni. Drugi już za rok.