Kierowca taksówki marki Mercedes z Wrocławia, który prywatnie wybrał się do Szklarskiej Poręby, miniony weekend zapamięta na długo. Kiedy w niedzielę chciał zawrócić w centrum miasta, piesek, którego przewoził w samochodzie, wszedł pod hamulec i zablokował urządzenie.
Taksówkarz nie mógł się zatrzymać, a jego auto staranowało metalowe barierki i zawisło na skarpie częściowo wpadając do rzeki.
Na miejscu pojawiła się policja i Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 1 z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze, która pomogła 52letniemu kierowcy wydostać z rzeki mercedesa.
– Miał dużo szczęścia, akcja ratownicza trwała niespełna godzinę, niemniej do wyciagnięcia samochodu musieliśmy użyć dźwigu typu HDS oraz wyciągarki linowej – mówi starszy aspirant Piotr Wincenty z PSP w Jeleniej Górze.
– Nie był to wypadek – tłumaczy rzeczniczka prasowa policji nadkom. Edyta Bagrowska. Trudno tu również mówić o kolizji
W zdarzeniu nie uczestniczyły inne pojazdy ani piesi. Mimo to kierowca za spowodowanie zagrożenia został ukarany mandatem w wysokości stu złotych.