Otóż zjeżdżając już do zajezdni kierowca zauważył dziwny pakunek w autobusie. Nie wiadomo było czy ktoś go zostawił celowo (jako np. śmieć), czy przypadkowo (np. zapomniał). Kierowca wziął więc ów pakunek po zaparkowaniu autobusu na noc i wrzucił do pierwszego z brzegu śmietnika.
Wówczas przeraził kierowcę odgłos jaki wydobył się ze śmietnika. Był to odgłos... wybuchu.
Na miejsce została wezwana policja i pirotechnicy. Po sprawdzeniu detali okazało się, że żadnego wybuchu nie było, a głośny odgłos, który usłyszał kierowca, mógł być np. uderzeniem metal o metal.
- Szczęśliwie skończyło się tylko na strachu, choć na początku sprawa wyglądała groźnie. Najprawdopodobniej paczkę zostawił jakiś uczeń i była w niej plastelina, a nie jak początkowo sądzono materiał wybuchowy - komentuje Zbigniew Rzońca, rzecznik prasowy jeleniogórskiego MZK.